Do ataku rakietowego na bazy w Iraku, w których stacjonują żołnierze USA, doszło 8 stycznia - parę dni po tym, jak w ataku przeprowadzonym przez USA na terenie Bagdadu zginął gen. Kasem Sulejmani, dowódca brygad Al-Kuds.

W ataku na bazy w Iraku nie zginął żaden amerykański żołnierz, ale - jak ujawniono kilkanaście dni po ataku - kilkudziesięciu żołnierzy USA doznało urazowych uszkodzeń mózgu (TBI).

Łączna liczba amerykańskich żołnierzy poszkodowanych w ataku miała wynieść 64.

Kilka godzin po ataku na bazy w Iraku Iran przypadkowo zestrzelił samolot ukraińskich linii lotniczych, tuż po jego starcie z lotniska w Teheranie. W wyniku katastrofy zginęło 176 osób.