Zdaniem Włodzimierza Cimoszewicza użycie przez Mateusza Morawieckiego sformułowania "żydowscy sprawcy" Holokaustu, było "tragicznym nieporozumieniem", ale nie pomyłką.
- Pan Morawiecki prawdopodobnie nie pomylił się, tylko powiedział tak, jak myśli i nie rozumie owej różnicy między sprawcą, który zabijał, denuncjował Żyda z powodu nienawiści rasowej albo chciwości i chęci zagrabienia jego majątku, a sprawcą żydowskim, na przykład w policji w getcie, który rozpaczliwie bronił się przed oczywistą śmiercią - powiedział gość "Kropki nad i".
Cimoszewicz podkreślił, że Polacy nie byli twórcami "idei Holokaustu", ale udział w masowym zabijaniu Żydów brali. Że była to w rzeczywistości skala większa niż dotąd przypuszczano, może się okazać po opublikowaniu badań prof. Jana Grabowskiego z Ottawy, który zajmuje się Holokaustem.
- A do tej pory sądzi się, że prawdopodobnie około 80 procent z 200-250 tysięcy Żydów, którzy ukrywali się w okresie okupacji, zostali zamordowani przez Niemców, bo ich Polacy zadenuncjowali albo zostali zamordowani przez Polaków - stwierdził Cimoszewicz.
Były premier ostro wypowiedział się na temat ustawy o IPN, której przyjęcie przez polski parlament i "bezkrytyczne" podpisanie przez prezydenta tak pogorszyło stosunki między Polską a Izraelem. Jego zdaniem ustawa jest tym bardziej absurdalna, że jest nieegzekwowalna.