Muzyka gra, więc płacić trzeba

Relaksującą muzykę w galeriach handlowych czy w spa puszcza się w celach czysto marketingowych. I właściciel lub najemca musi za nią płacić. Z tego obowiązku zwolnione są jedynie małe firmy.

Aktualizacja: 20.10.2017 12:52 Publikacja: 20.10.2017 09:05

Muzyka gra, więc płacić trzeba

Foto: ROL

Muzyka przyjemna dla ucha jest nieodłącznym elementem wizyty w salonie spa. Klienci galerii handlowych też przyzwyczaili się do piosenek. Trzeba jednak pamiętać, że za puszczanie muzyki w sklepie, spa czy restauracji właściciel musi płacić. Mówi o tym prawo autorskie. Wynika z niego jasno, że osoby odtwarzające publicznie utwory objęte ochroną powinny wnosić opłatę licencyjną z tytułu wykorzystywania autorskich praw majątkowych. Robi się to m.in. za pośrednictwem Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych (ZAiKS). Wcześniej jednak trzeba zawrzeć ze wspominanym związkiem umowę. Na jej podstawie otrzymuje się licencję na publiczne odtwarzanie muzyki np. z radia.

Ale to samo prawo autorskie dopuszcza wykorzystywanie cudzej twórczości bez płacenia wynagrodzenia autorom. Chodzi konkretnie o możliwość słuchania muzyki, radia czy oglądania telewizji w miejscu publicznym, jeżeli nie jest to związane z osiąganiem korzyści majątkowych.

Co oznacza pojęcie „osiąganie korzyści majątkowych"? Są to przypadki, kiedy słuchanie muzyki czy oglądanie programów przez klientów galerii czy lokalu gastronomicznego jest częścią marketingu oraz formą uprzyjemnienia pobytu klientowi. Przynosi więc zyski.

O „osiąganiu korzyści" nie ma mowy, kiedy muzykę na własny użytek odtwarzają pracownicy salonu spa czy sklepu dla siebie, np. na zapleczu.

Na tym tle dochodzi do nieporozumień. Pojawiają się one najczęściej wtedy, kiedy w lokalu pojawia się kontrolujący i sprawdza, czy właściciel lokalu zawarł umowę licencyjną i wnosi opłaty, czy nie. Było nawet kilka głośnych sporów. Z ZAiKS walczył m.in. właściciel niedużego sklepu w Kielcach. I wygrał. Przekonał bowiem sąd, że jego klienci, wchodząc do sklepu, przebywają w nim zaledwie kilka minut. Nie mają więc wielkich szans na zapoznanie się z całą piosenką odtwarzaną w danym momencie w jego sklepie. Zadał sobie też trud i porównał swoje comiesięczne zyski. Okazało się, że bez względu na to, czy puszcza muzykę, czy też nie, są one na podobnym poziomie.

Słynna była też sprawa fryzjera z Wałbrzycha. Również w jego zakładzie wizytę złożyli kontrolerzy z ZAiKS. Doszli do wniosku, że nielegalnie puszcza muzykę z radia. Nie pomogły tłumaczenia, że to na użytek swój i pracowników salonu, a nie klientów.

Zażądano od niego płacenia tantiem. Stowarzyszenie doszło bowiem do wniosku, że fryzjer zarabia na włączaniu radia w swoim gabinecie i tym samym łamie prawa autorskie twórców utworów.

Batalia sądowa była długa. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu oddalił jednak pozew ZAiKS przeciwko fryzjerowi z Wałbrzycha. W wyroku wrocławski sąd podkreślił, że odtwarzanie muzyki w zakładzie fryzjerskim, gdzie odbiornik jest słabej jakości, a dźwięk zagłusza np. suszarka, nie zwiększa obrotów właściciela. Salon fryzjerski nie musi więc płacić żadnych opłat ZAiKS. Trzeba jednak pamiętać, że innymi prawami rządzi się mały sklep, a innymi centrum handlowe czy spa. W tych dwóch ostatnich wypadkach są nikłe szanse na wygranie tego typu batalii w sądzie. W  takim centrum muzyka ewidentnie jest wykorzystywana do celów czysto marketingowych i maksymalizacji zysków.

Podobnie jest w wypadku restauracji, barów czy pokoi hotelowych.

W orzecznictwie sądowym przyjmuje się, że odbiór muzyki z odbiornika RTV w takich miejscach przeznaczony jest dla klientów i ma wpływ na osiąganie korzyści majątkowych przez właścicieli hoteli czy restauracji. Ponadto odbiornik RTV w pokoju hotelowym podwyższa jego standard oraz pozwala na uzyskanie wyższej kategorii gwiazdkowej przez hotel. Nie ma przy tym znaczenia kwestia, czy ktoś ogląda telewizję, słucha danego programu, czy też nie.

Natomiast w wypadku restauracji czy barów muzyka jest często jednym z głównych powodów wyboru tego, a nie innego miejsca. A skoro tak, to ma bezpośredni wpływ na zyski osiągane z prowadzonej działalności.

Muzyka przyjemna dla ucha jest nieodłącznym elementem wizyty w salonie spa. Klienci galerii handlowych też przyzwyczaili się do piosenek. Trzeba jednak pamiętać, że za puszczanie muzyki w sklepie, spa czy restauracji właściciel musi płacić. Mówi o tym prawo autorskie. Wynika z niego jasno, że osoby odtwarzające publicznie utwory objęte ochroną powinny wnosić opłatę licencyjną z tytułu wykorzystywania autorskich praw majątkowych. Robi się to m.in. za pośrednictwem Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych (ZAiKS). Wcześniej jednak trzeba zawrzeć ze wspominanym związkiem umowę. Na jej podstawie otrzymuje się licencję na publiczne odtwarzanie muzyki np. z radia.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu