Sławomir Horbaczewski, ekspert rynku nieruchomości
Polskie strefy z punktu widzenia makroekonomicznego są znacznie bardziej efektywne niż te działające w wielu innych krajach. Nadal są atrakcyjne dla przedsiębiorców szukających możliwości obniżenia kosztów działania. SSE nie są rozwiązaniem na lata, ale wciąż nie wypracowaliśmy lepszych narzędzi m.in. do przyciągania inwestycji międzynarodowych. Dzisiejsze strefy nie są już takie jak na początku.
Poza podstawowymi korzyściami, które oferują (zwolnienia podatkowe, udogodnienia administracyjne), znacznie rozwinęły modele wsparcia biznesowego. Stały się partnerami biznesowymi dbającymi o przedsiębiorców w całym procesie inwestycyjnym, generując nowe rozwiązania, inicjując powstawanie klastrów i miejsc pracy. W znacznej części przejęły funkcje administracji państwowej czy samorządowej.
Dziś strefy starają się wychodzić do klientów, co również świadczy o znacznych przeobrażeniach, jakie przeszły. W Lublinie i we Wrocławiu jest planowane włączanie do stref działek i biur w różnych częściach miast.
Michał Sikora, ekspert, Cushman & Wakefield
Specjalne strefy ekonomiczne wyrobiły sobie markę na mapie inwestycji przemysłowych Europy, stając się symbolem sukcesu ekonomicznego Polski. Zainteresowanie strefami nie maleje, a oferowane przez nie grunty są coraz częściej zlokalizowane poza głównym ośrodkami gospodarczymi. To ważny element rozwoju, ponieważ miejscowości te dostają nie tylko szansę na nowe inwestycje, ale również wsparcie w tworzeniu i uzbrajaniu nowych terenów.
Przedsiębiorcy lokalni, którzy rozwijali działalność z dala od głównych rynków, mają szansę na pomoc publiczną i zakupienie uzbrojonych gruntów. Widać to rynkach wschodzących. Inwestorzy dostrzegają Polskę wschodnią, a ziemia jest kupowana po stosunkowo wysokich cenach, co wynika ze zwiększonego popytu.