Na pierwszy rzut oka podatek od nieruchomości może wydawać się mało istotną daniną. Sama ustawa o podatkach i opłatach lokalnych nie jest bardzo rozbudowana. Dla nieruchomości mieszkalnych obciążenie nim w skali roku jest niewielkie.
Sprawa nie jest już jednak taka prosta, gdy chodzi o firmy. Stawki są wyższe, a definicje na tyle niejasne, że przedsiębiorcy często spierają się z samorządowym fiskusem o zakres daniny.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku 17 lipca 2019 r. zajął się kolejnym, wpisującym się w sezon wakacyjny, problemem (sygn. akt I SA/Gd 625/19, nieprawomocny).
Problem zaczął się, gdy spółka wystąpiła o stwierdzenie nadpłaty w podatku od nieruchomości za lata 2011–2016. Chodziło m.in. o kręgielnię wykazaną do opodatkowania według najwyższej stawki dla budynków związanych z prowadzeniem działalności. Tymczasem spółka uważała, że powinna ona być opodatkowana korzystniej, bo jest w złym stanie technicznym. Przekonywała też, że błędnie opodatkowała jako budowle 125 kempingów. A jako tymczasowe obiekty budowlane nie powinny podlegać daninie.
Burmistrz stwierdził nadpłatę, ale w niewielkim zakresie. A ostatecznie spór o opodatkowanie m.in. kręgielni i domków kempingowych trafił na wokandę gdańskiego WSA. Przy czym urzędnicy przekonywali, że nie ma dowodów, by budynek kręgielni nie był i nie mógł być wykorzystywany do prowadzenia działalności ze względów technicznych.