Inwestorzy z rynku nieruchomości coraz przychylniejszym okiem patrzą na hotele nad Wisłą. Nie tylko w Warszawie, który to rynek jest uważany za już nasycony, ale na mające wciąż potencjał wzrostu inne duże aglomeracje. Co więcej, obszar poszukiwań może się przenieść do mniejszych miejscowości. Popyt jest, gorzej z podażą. Dziś dostępnych do zakupu hoteli o wartości ponad 20 mln euro – a takie są najbardziej interesujące dla inwestorów - jest niewielka.

- Z roku na rok coraz więcej inwestorów wywodzących się z innych sektorów rynku nieruchomości komercyjnych decyduje się na lokowanie kapitału w obiekty hotelowe. Co istotne, nie ograniczają się oni do największych miast, świadomie rozszerzając obszar poszukiwań interesujących lokalizacji o miasta regionalne – mówi cytowany w komunikacie Rafał Rosiejak, dyrektor działu hotelowego w CBRE. - Biorąc pod uwagę rosnący nieprzerwanie od pięciu lat popyt na usługi noclegowe, oceniamy że stan ten się utrzyma, a inwestorzy docenią także potencjał jeszcze mniejszych polskich miast, jak Zielona Góra, Lublin, czy Białystok. W tych lokalizacjach wciąż brak wielu międzynarodowych sieci hotelowych, jednak wedle naszych prognoz już niedługo może to się zmienić – dodaje.

Świadczy o tym rosnąca liczba skierowanych do CBRE próśb o ocenę efektywności finansowej: międzynarodowe sieci, zanim udzielą franszyzy, chcą zyskać pewność, że dana lokalizacja jest odpowiednia wizerunkowo i finansowo.

Analitycy CBRE szacują, że w latach 2013- 2018 podaż miejsc noclegowych w Warszawie wzrosła o średnio 5,5 proc. rocznie, a w następnych latach wskaźnik może urosnąć do ponad 6 proc.