Obiektów hotelowych przybywa w całej Polsce. W największych miastach powstaje kilkadziesiąt hoteli. Z roku na rok rośnie także rynek najmu krótkoterminowego. Inwestorzy kupują mieszkania, z których część jest udostępniana na doby. Jak podkreśla Jacek Obarski z gdańskiego oddziału Freedom Nieruchomości, najem krótkoterminowy jest dla inwestora bardziej intratny niż tradycyjny. – Stawki najmu mieszkania są zbliżone do cen za dobę hotelową w danej lokalizacji – wyjaśnia. Hotelom wyrósł groźny konkurent.
Wystarczy kilka dni
Z analiz Open Finance wynika, że oferta mieszkań na wynajem krótkoterminowy jest spora. – W największych miastach, czyli w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu i Trójmieście, na pięć pokoi hotelowych przypada już jedno mieszkanie wynajmowane na krótko – podaje Bartosz Turek, analityk Open Finance. – Najbardziej rozwinięty jest rynek w Trójmieście – wskazuje.
Mieszkań, apartamentów i domów wynajmowanych na doby jest w tej aglomeracji ok. 3,3 tys., podczas gdy liczba pokoi hotelowych przekracza 5,1 tys. W Warszawie, jak podaje Open Finance, mamy 13 tys. pokoi hotelowych, a nieruchomości wynajmowanych na doby – 1,4 tys. We Wrocławiu jest to odpowiednio 4,2 tys. i 300, w Krakowie – 10,2 i 1,7 tys., a w Poznaniu – 3,6 tys. i 300.
– Statystyki potwierdzają, że najem mieszkań i domów na doby to rozwiązanie, które rynek bardzo dobrze przyjmuje – komentuje Turek. – Turyści chcą wynajmować mieszkania zamiast malutkich pokoi w hotelach, a inwestorzy są skłonni przygotować stosowną ofertę, szczególnie że mogą zarobić więcej niż na najmie długoterminowym.
Podkreśla, że wynajem mieszkania na siedem–dziesięć dni w miesiącu może być równie opłacalny jak najem na długo. – Każdy dodatkowy dzień to dodatkowy zysk – podkreśla Bartosz Turek.