Pisząc o rynku, zazwyczaj koncentrujemy się na wielkich liczbach i największych graczach. Jak wśród nie tyle ogólnopolskich, ile globalnych, rekinów magazynowych funkcjonują regionalne szczupaki, jak Next Step Investment?
Skupiliśmy się na województwie lubuskim, kupujemy pierwsze tereny wykraczające poza nasz region, ale będziemy się nadal koncentrować na zachodzie Polski. Szykujemy projekty w Zachodniopomorskiem oraz województwie dolnośląskim.
Pierwszy magazyn powstał w 2005 r. za pożyczkę od najemcy, która została rozliczona w ramach najmu – współpracujemy zresztą do dziś. Do tej pory zbudowaliśmy 120 tys. mkw. powierzchni najmu, a w realizacji i planach jest 100 tys.
Jeszcze kilka lat temu w zachodniej części Polski, a szczególnie województwie lubuskim, nie było dużej konkurencji. Ale i u nas z czasem pojawili się najwięksi deweloperzy, z Panattoni na czele. Zielona Góra czy Gorzów Wielkopolski zostały opanowane przez tych graczy.
To spowodowało, że skupiliśmy się na mniejszych gminach i powiatach blisko węzłów autostradowych oraz budynkach specjalistycznych o wielkości 5–20 tys. mkw., z opcją wykupu dla najemcy, na co duzi deweloperzy patrzą niechętnie. Oni zabiegają o budowę bardzo dużych obiektów nastawionych na generowanie przychodów z czynszów, które mogą sami trzymać w portfelach lub sprzedać funduszom. Specjalizacja pozwala nam osiągać wyższe czynsze i wyższe stopy ze sprzedaży. Dla nas zakup terenu w 15-tysięcznej gminie to coś więcej niż budowa hali, to cały proces budowania zaufania i relacji z samorządem, czynny udział w promocji regionu i zapoznawanie się z zagadnieniami lokalnych społeczności.