Te dwie imprezy, zwykle niemające ze sobą nic wspólnego, tym razem smutno się łączą. O tym, jaki będzie klimat mistrzostw świata, zadecyduje w dużym stopniu Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl), wykluczając Rosję z lutowych igrzysk w Pjongczangu (co byłoby usprawiedliwione, biorąc pod uwagę skalę przestępstw z Soczi), zezwalając jej na start pod pewnymi warunkami lub w ogóle przymykając oko na doping, co wydaje się mało prawdopodobne. Jeśli Putin uzna decyzję olimpijskich władz za policzek dla Rosji i rozkręci antyzachodnią machinę propagandową, a ma w tym dużą wprawę, to mundial może być weselem, ale na mocnym kacu.

Stanowisko MKOl mamy poznać już we wtorek i będzie ono równie ważne jak piątkowe losowanie grup. Tym, co łączy te dwie sprawy, jest również fakt, że wśród badanych ponownie przez MKOl 4400 próbek z moskiewskiego laboratorium antydopingowego jest 170 pobranych od rosyjskich piłkarzy. Na razie jest cisza, ale badania trwają i nie brakuje sygnałów, że piłkarze wcale nie są bezpieczni. Są wśród nich tacy, którzy uczestniczyli w ostatnim mundialu i wciąż grają, oraz tacy, którzy zakończyli już kariery.

Atmosfery nie poprawia też fakt, że okoliczności przyznania przez Międzynarodową Federację Piłkarską (FIFA) mundiali Rosji i Katarowi (2022) budzą poważne korupcyjne wątpliwości (bardziej konkretne są dowody przeciwko Katarczykom) i śledztwo się toczy. Rosjanie są jak najdalsi od posypywania głów popiołem zarówno w sprawie dopingu w Soczi, jak i walki o mundial. Wielki mag ich sportu z czasu igrzysk i mocny człowiek rosyjskiego futbolu Witalij Mutko nie tylko nie poniósł kary, ale wręcz został wicepremierem i był jedną z czołowych postaci podczas losowania grup. Jak z tego widać, nie brakuje powodów, by na rosyjski mundial nie czekać w atmosferze beztroski, choć oczywiście gdy sędzia zagwiżdże pierwszy raz, futbol odzyska swoje prawa i emocje wezmą górę.

Pół roku przed imprezą trudno zresztą nie zadać pytania, czy jest jeszcze w ogóle dobry czas i dobre miejsce na czystą radość ze sportu. Igrzyska w Rio i mundial w Brazylii to miała być samba, a były korupcja i skandale. Skrót FIFA kojarzy się tak źle, że spece od marketingu proponują nawet zmianę nazwy federacji. Rosyjskie mistrzostwa raczej nas nie pocieszą, nawet jeśli mecze będą piękne.