Haszczyński: Trzeciej wojny światowej nie będzie

A przynajmniej nie będzie jej z powodu zestrzelenia rosyjskiego samolotu przez Turków. Kreml zemści się w sposób spektakularny, ale bardzo mało prawdopodobne, by wymagało to odpowiedzi ze strony NATO, którego ważnym członkiem jest Turcja.

Aktualizacja: 24.11.2015 19:35 Publikacja: 24.11.2015 12:06

Haszczyński: Trzeciej wojny światowej nie będzie

Foto: ROL

Rosjanie nieraz testowali cierpliwość Turcji, prowokowali w swoim stylu, naruszając jej przestrzeń graniczną. I to się skończyło. Turcy zestrzelili rosyjski samolot Su-24, wcześniej wielokrotnie ostrzegając jego pilotów. Pokazali, że nie pozwolą sobie grać na nosie.

Przez wiele godzin wydawało się, że Moskwa nawet werbalnie nie ruszy do boju z Turkami. Reakcje prokremlowskich portali i Ministerstwa Obrony były całkiem spokojne i wyważone. Długo nie było w internecie żadnych antytureckich tytułów.

Ton się zmienił po wystąpieniu Władimira Putina, który mówił o ciosie w plecy i nazwał Turków wspólnikami terrorystów. Konsekwencje mają być „tragiczne". Tragiczne dla stosunków rosyjsko-tureckich – Putin wyraźnie groził samej Turcji, a nie sojuszowi, do którego należy ten kraj. Co sugeruje, że skończy się na uderzeniu w turecką gospodarkę, odwoływaniu wizyt i zniechęcaniu turystów do odwiedzania Antalyi.

Jeżeli miałoby to oznaczać coś więcej, np. kolejną prowokację militarną Rosji wobec Turcji, to państwa zachodnie staną przed poważną próbą. Okaże się, jak traktują swoje zobowiązania wobec sojuszników z NATO. Turcja jest ważnym członkiem paktu, ale część pozostałych członków wiele nadziei wiąże ostatnio z Rosją. Wierzą, że Moskwa im pomoże w walce z dżihadystami w Syrii i powstrzymaniu kolejnych fal imigrantów. Trzeba im jednak przypomnieć, że nie mogą ulec pokusie rozwiązywania tych problemów kosztem sojusznika z NATO.

Wczorajszy incydent jeszcze bardziej utrudni próby zakończenia wojny w Syrii. Choć już chyba trudniej być nie może. Przeciwnicy dżihadystów (też zresztą różnorodnych) są często swoimi przeciwnikami i zupełnie inaczej postrzegają zagrożenia na Bliskim Wschodzie.

Nie ma dwóch bardziej sprzecznych postaw wobec rozwiązania konfliktu syryjskiego niż Moskwy i Ankary. Rosjanie popierają Asada, którego Turcy ?najbardziej chcieli obalić. Moskwa twierdzi, że walczy z tzw. Państwem Islamskim, zdaniem Turków zaś jest ?ono tylko chwilową niedogodnością na ich granicy, ?tolerują je. Boją się natomiast powstania państwa Kurdów, których Moskwa z kolei wspiera.

Rosjanie nieraz testowali cierpliwość Turcji, prowokowali w swoim stylu, naruszając jej przestrzeń graniczną. I to się skończyło. Turcy zestrzelili rosyjski samolot Su-24, wcześniej wielokrotnie ostrzegając jego pilotów. Pokazali, że nie pozwolą sobie grać na nosie.

Przez wiele godzin wydawało się, że Moskwa nawet werbalnie nie ruszy do boju z Turkami. Reakcje prokremlowskich portali i Ministerstwa Obrony były całkiem spokojne i wyważone. Długo nie było w internecie żadnych antytureckich tytułów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Mirosław Żukowski: Chińczycy trzymają się mocno. Afera z dopingiem zamieciona pod dywan?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Awantura na komisji śledczej - Mariusz Kamiński wychodzi. Arogancją przestępstw PiS się nie wyjaśni
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Po II turze wyborów samorządowych. Dwóch wygranych, dwie Polski
Komentarze
II tura wyborów samorządowych. KO wygrywa, ale przed wyborami do PE ma o czym myśleć