Pindera: Siatkarze mogą być naszym olimpijskim atutem

Vital Heynen przełamał klątwę drugiego roku pracy z reprezentacją Polski. Zamiast klęsk były sukcesy.

Publikacja: 15.10.2019 19:18

Pindera: Siatkarze mogą być naszym olimpijskim atutem

Foto: AFP

Najpierw trzecie miejsce w finałowym turnieju Ligi Narodów, później zwycięstwo w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk i brązowy medal mistrzostw Europy, a na koniec srebro w Pucharze Świata. Wcześniej podobnej sztuki dokonał tylko Andrea Anastasi, ale to było w pierwszym roku jego pracy z polską kadrą. Potem nie było już tak dobrze, co włoski szkoleniowiec przypłacił rozwiązaniem kontraktu. Heynenowi na razie nic takiego nie grozi.

Kiedy zaplecze pierwszej drużyny ogrywało do zera Brazylię w meczu o trzecie miejsce Ligi Narodów w Chicago, Heynen siedział już w samolocie lecącym do Polski. Belgijski trener chciał być bowiem jak najszybciej z tymi, którzy mieli wygrać turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Tokio. Polacy w trójmiejskiej Ergo Arenie, już z Wilfredo Leonem w składzie, pokonali Tunezję, Francję i Słowenię, zapewniając sobie prawo gry w turnieju olimpijskim.

Kolejnym celem były mistrzostwa Europy. Jechali po złoto, przywieźli brąz po przegranej w półfinale ze Słowenią na terenie rywala. Ta bolesna nauczka powinna procentować. Ale najważniejsze, że nasi siatkarze nawet jak padną na deski, potrafią się podnieść i znów wygrywać. A tak było w Paryżu, gdy w meczu o trzecie miejsce rozbili Francję.

Puchar Świata, który rozpoczynał się w Japonii tuż po mistrzostwach Europy, raz jeszcze pokazał, jak wielkie możliwości wyboru ma Heynen. Najpierw grali ci, których nie widzieliśmy w ME, później zastąpili ich medaliści z Paryża.

Szkoda, że mecz z USA był rozgrywany krótko po przylocie tej właśnie grupy, bo kilka dni później wynik mógł być korzystny dla Polski. Jak dobrze potrafią grać mimo zmęczenia długim sezonem, Polacy pokazali w spotkaniu z Brazylią, w którym byli bliscy prowadzenia 2:0 w setach, a ostatecznie przegrali 2:3 po tie breaku.

To był spektakl godny finału olimpijskiego i nie można wykluczyć, że te same drużyny zagrają w Tokio w meczu o złoto. Ostatnie dwa finały mistrzostw świata Polacy wygrali właśnie z Brazylią, ale na igrzyskach w Rio to canarinhos stali na najwyższym stopniu podium, a naszych siatkarzy zabrakło w strefie medalowej.

Brazylijczycy wzmocnieni Joandry Lealem, rodakiem Wilfredo Leona, są chyba jeszcze mocniejsi niż trzy lata temu w Rio. Ale Polacy też są pewniejsi swego niż wtedy. Leon znakomicie wkomponował się w zespół i jest wielkim wzmocnieniem, zwłaszcza w ataku i w polu serwisowym. Po kontuzji kręgosłupa do drużyny wrócił w Japonii Bartosz Kurek, MVP ostatnich mistrzostw świata, i to też dobry sygnał na przyszłość.

Poza kapitanem Michałem Kubiakiem, Leonem i libero Pawłem Zatorskim nikt nie może być pewny miejsca w reprezentacji. Ta rywalizacja musi przynieść efekty. Najlepiej w Tokio.

Najpierw trzecie miejsce w finałowym turnieju Ligi Narodów, później zwycięstwo w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk i brązowy medal mistrzostw Europy, a na koniec srebro w Pucharze Świata. Wcześniej podobnej sztuki dokonał tylko Andrea Anastasi, ale to było w pierwszym roku jego pracy z polską kadrą. Potem nie było już tak dobrze, co włoski szkoleniowiec przypłacił rozwiązaniem kontraktu. Heynenowi na razie nic takiego nie grozi.

Kiedy zaplecze pierwszej drużyny ogrywało do zera Brazylię w meczu o trzecie miejsce Ligi Narodów w Chicago, Heynen siedział już w samolocie lecącym do Polski. Belgijski trener chciał być bowiem jak najszybciej z tymi, którzy mieli wygrać turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Tokio. Polacy w trójmiejskiej Ergo Arenie, już z Wilfredo Leonem w składzie, pokonali Tunezję, Francję i Słowenię, zapewniając sobie prawo gry w turnieju olimpijskim.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Komentarze
Polski generał zginął pod Bachmutem? Jak teorie spiskowe mogą służyć Rosji
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Rafał Trzaskowski nie zjadł świerszcza, czyli kto zyskał na warszawskiej debacie
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polacy nie chcą NATO w Ukrainie. Od lat jesteśmy trenowani, by się tego bać
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ziobro, Woś, Pegasus i miliony z Funduszu Sprawiedliwości. O co toczy się gra?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: „Pan jest członkiem”. Dlaczego Polaków nie wzrusza cierpienie polityków PiS?