I choć oczywiście fundusze i wsparcie będą płynąć z wielu stron, to „pracą u podstaw" zajmują i będą się zajmować samorządy – wójtowie, burmistrzowie, starostowie, którzy są tam na co dzień i organizują życie po kataklizmie, starając się jak najszybciej przywracać normalność.

Dla wielu kujawsko-pomorskich samorządów to chyba największe wyzwanie w tej kadencji. Dwoją się i troją, by na wszelkie sposoby pomóc swoim mieszkańcom. Są też najbliżej tysięcy indywidualnych dramatów. Te lokalne tragedie nikną teraz w globalnych podsumowaniach strat po uderzeniu żywiołu, a przecież są ich najważniejszą składową. Warto więc pokazywać, jak walczą o swoich mieszkańców Tadeusz Kowalski, burmistrz Tucholi, Leszek Stroiński, wójt gminy Sośno, czy Tomasz Miłowski, starosta nakielski. I wielu, wielu innych. Bo – także w takich sytuacjach – to oni są na pierwszej linii, a nie wizytujący obszary klęski dostojnicy, którzy pojawiają się, pochylają z troską i znikają.

Takie kryzysy to najtrudniejszy test dla prawdziwych gospodarzy. Dlatego trzeba mówić o tych, którzy umieją przejść przezeń zwycięsko.