Tomasz Krzyżak: Papież Franciszek szuka zagubionych owiec

Srodze zawiedzeni muszą być ci, którzy oczekiwali od papieża Franciszka rewolucji.

Aktualizacja: 11.04.2016 07:23 Publikacja: 10.04.2016 19:49

Tomasz Krzyżak: Papież Franciszek szuka zagubionych owiec

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Trwająca dwa lata debata na temat rodziny w świecie współczesnym, która w istocie sprowadzała się do dyskusji o komunii dla osób rozwiedzionych czy żyjących w związkach homoseksualnych i miała – zdaniem części mediów oraz kilku wpływowych hierarchów (np. kard. Waltera Kaspera) – doprowadzić do zmian w nauczaniu Kościoła, okazała się burzą w szklance wody.

Opublikowana w piątek adhortacja apostolska Franciszka „Amoris laetitia" (Radość miłości), będąca podsumowaniem dwóch synodów o rodzinie, żadnych zmian doktrynalnych nie przynosi. Franciszek podkreśla z pełną mocą nierozerwalność sakramentu małżeństwa, mówi wyraźnie, że rodziną jest tylko związek kobiety i mężczyzny, potępia aborcję oraz eutanazję.

Czytaj więcej:

Ale ten dokument w wielu aspektach mimo wszystko jest rewolucyjny. Tę rewolucję widać przede wszystkim w stylu papieskiej adhortacji. Miliony katolików z całego świata dostały bowiem do ręki esej o miłości. W dodatku napisany bardzo przystępnym i zrozumiałym językiem. Doskonale oddający realizm współczesnego świata, w którym przyszło nam żyć. Z całą mocą jawi się w nim przede wszystkim papież duszpasterz, który widzi problemy poszczególnych ludzi, rodzin, krzywdzonych dzieci. Można stwierdzić, że jest to wręcz szczegółowa analiza oparta na osobistym doświadczeniu Franciszka.

Od początku swojego pontyfikatu papież mówi, że Kościół musi stać się „szpitalem polowym", że musi szeroko otwierać swoje drzwi, że musi wychodzić i poszukiwać zagubionych owiec. I to w tej adhortacji widać bardzo wyraźnie. Można ją streścić w trzech słowach: towarzyszyć, rozeznawać, integrować.

Tę drogę Franciszek proponuje duszpasterzom i wszystkim wiernym. Duchownym każe zatem papież być rozsądnymi towarzyszami. Ale nie tylko dla tych, którzy mają poprawną relację z Kościołem. Mają towarzyszyć pogubionym. Tym, których małżeństwa się rozpadły. Wspólnie z nimi mają rozeznawać sytuację, w której się znaleźli, i szukać dróg wyjścia.

I tu Franciszek podkreśla, że każdy przypadek jest inny, szczególny, że nie do każdego da się zastosować sztywne normy kanoniczne. Mówi wprost, że w niektórych sytuacjach może się okazać, że droga do pełnej jedności z Kościołem, do sakramentu Eucharystii wcale nie jest zamknięta. Konieczne jest jednak rozpoznanie i dopiero w kolejnym etapie integracja.

Papież nie zmienia doktryny, nie daje jednak szczegółowych wskazówek do rozwiązania konkretnych sytuacji. Stawia na sumienie, odpowiedzialność i zaufanie. Propozycja Franciszka jest wymagająca. Wielu duchownych powinno zatem odmienić swój styl duszpasterski, wielu wiernych powinno raz jeszcze spojrzeć na swoje życie. A wszyscy powinni spokojnie „Amoris laetitia" przeczytać.

Trwająca dwa lata debata na temat rodziny w świecie współczesnym, która w istocie sprowadzała się do dyskusji o komunii dla osób rozwiedzionych czy żyjących w związkach homoseksualnych i miała – zdaniem części mediów oraz kilku wpływowych hierarchów (np. kard. Waltera Kaspera) – doprowadzić do zmian w nauczaniu Kościoła, okazała się burzą w szklance wody.

Opublikowana w piątek adhortacja apostolska Franciszka „Amoris laetitia" (Radość miłości), będąca podsumowaniem dwóch synodów o rodzinie, żadnych zmian doktrynalnych nie przynosi. Franciszek podkreśla z pełną mocą nierozerwalność sakramentu małżeństwa, mówi wyraźnie, że rodziną jest tylko związek kobiety i mężczyzny, potępia aborcję oraz eutanazję.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Komentarze
Sprawa ks. Michała O. Zła nie wolno usprawiedliwiać dobrem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Rafał Trzaskowski nie zjadł świerszcza, czyli kto zyskał na warszawskiej debacie
Komentarze
Polski generał zginął pod Bachmutem? Jak teorie spiskowe mogą służyć Rosji
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polacy nie chcą NATO w Ukrainie. Od lat jesteśmy trenowani, by się tego bać
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ziobro, Woś, Pegasus i miliony z Funduszu Sprawiedliwości. O co toczy się gra?