Szułdrzyński: Kościół robi PiS kampanię

Bizancjum zbudowane przez Marka Kuchcińskiego podmywało wyższość moralną PiS. Przeniesienie sporu na teren ideologiczny jest dla tej partii błogosławieństwem.

Aktualizacja: 12.08.2019 13:06 Publikacja: 11.08.2019 17:58

Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski

Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Któregoś dnia, w kolejnym polskim mieście odbywa się kolejny marsz organizowany przez środowiska LGBT. Politycy lewicy wygłaszają na nich płomienne przemówienia. Przez kolejne dni o tym, że nie dopuszczą do ofensywy ideologicznej LGBT mówią politycy PiS, do tematu odnoszą się też co jakiś czas przy okazji świąt i kościelnych uroczystości biskupi i znani księża. Czy tak właśnie będzie wyglądać kampania wyborcza? Jak na razie wiele na to wskazuje.

Ma w tym interes dopiero co zjednoczona lewica, bo dzięki tzw. marszom równości jest o niej głośno. Zresztą są one organizowane najczęściej przez środowiska blisko związane towarzysko czy wprost politycznie z którąś z lewicowych partii tworzących potrójną koalicję.

Ale interes w takim ustawieniu sprawy ma też Prawo i Sprawiedliwość. Kolejne parady pozwalają przekierować polityczną dyskusję na talmudyczne rozważania czym się różni tolerancja od afirmacji, czym się różni dyskryminacja od niedyskryminacji itp. Zawsze to lepiej dla PiS deklarować, że obroni Polskę i Polaków przed strasznym LGBT, niż tłumaczyć się z kompromitującego skandalu z Markiem Kuchcińskim w roli głównej.

Ostatnie dwa tygodnie były dla PiS wyjątkowo fatalne – nie przesadzę, jeśli określę je jako najgorsze dwa tygodnie od 2015 roku. Spirala kłamstw w jaką wpadł Marszałek Sejmu i jego otoczenie nie chcąc, lub nie potrafiąc, wyjaśnić opinii publicznej tego, że rządowe samoloty zmieniono już nawet nie w taksówkę, wożącą marszałka do Rzeszowa, a w prywatne pekaeasy, którymi latali członkowie rodziny, polityczni znajomi. Brakowało jeszcze psów i kotów, bo przewóz przesyłek poleconych z lekami dla żony już był. Afera ta uderzyła bardzo mocno w moralną legitymizację rządów PiS. Nie chodzi mi nawet o to, że PiS obiecał przywrócić połączenia autobusowe dla polskiej prowincji, ale uruchomił tylko jedną linię powietrzną dla krewnych i znajomych Marka Kuchcińskiego. Nie, problem jest znacznie poważniejszy, bo uderza w przekonanie, że PiS jest partią mającą moralne prawo do naprawy państwa. Siła partii Jarosława Kaczyńskiego polega wszak nie tylko na silnym poparciu społecznym, będącym skutkiem polityki społecznej obecnego rządu, ale też na mocnym mandacie moralnym do głębokiej reformy państwa po – jak głosi pisowska narracja – głęboko skompromitowanych rządach Platformy.

Sęk w tym, że ta narracja coraz bardziej oddala się od rzeczywistości. Usługi publiczne kuleją, tzw. reforma sądownictwa poza przejściem na tryb ręcznej kontroli sądów ani o godzinę nie skróciła trwania procesów – czyli tego, co Polacy uważali za jedną z największych bolączek wymiaru sprawiedliwości. Uszczelnienie dziury VAT i olbrzymie wydatki społeczne to zbyt słaba legitymizacja, więc PiS inwestował w tę moralną. Bizancjum na swoją podkarpacką skalę, jakie zbudował Marek Kuchciński, podmywało tę wyższość moralną. Nic więc dziwnego, że dla PiS przeniesienie sporu na teren ideologiczny jest błogosławieństwem. Dzięki temu może mówić: co tam brak leków, co tam kłopot z podwójnym rocznikiem, co tam loty Kuchcińskiego, obiecujemy wam, że zatrzymamy gejów, że obronimy wasze dzieci przed seksualizacją, nie dopuścimy do lekcji masturbacji w przedszkolu. Obronimy Kościół i tradycyjne wartości, zagłosujcie na nas, bo jak wygra opozycja, Polska zmieni się w jedną wielką gejowską paradę.

I dlatego PiS ochoczo włączyło się w wewnątrzkościelną dyskusję broniąc abp. Marka Jędraszewskiego, który mówił o tęczowej zarazie. Kościół przecież nie musi wspierać dziś PiS otwarcie, wystarczy, że będzie gromił z ambony wszystko, co tęczowe, a i tak lud zrozumie, że na końcu chodzi o to, że trzeba głosować na prawicę. To nie jest więc przypadek, że środowiska bliskie PiS tak ochoczo zabrały się za obronę abp. Jędraszewskiego, a na wiecu poparcia pod krakowskim pałacem biskupów wystąpili prominentni politycy tej partii. Pytanie, czy i kiedy Kościół się zorientuje, że robi PiS kampanię.

Któregoś dnia, w kolejnym polskim mieście odbywa się kolejny marsz organizowany przez środowiska LGBT. Politycy lewicy wygłaszają na nich płomienne przemówienia. Przez kolejne dni o tym, że nie dopuszczą do ofensywy ideologicznej LGBT mówią politycy PiS, do tematu odnoszą się też co jakiś czas przy okazji świąt i kościelnych uroczystości biskupi i znani księża. Czy tak właśnie będzie wyglądać kampania wyborcza? Jak na razie wiele na to wskazuje.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka
Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty