Po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza nie ustawały apele o to, by nasze życie publiczne stało się bardziej cywilizowane, by agresję zastąpiła merytoryczna debata, wzajemne oskarżenia ustąpiły miejsca dyskusji o programach i racjach, zaś nienawiść została całkiem wyrugowana. Nie minęło sześć tygodni od tej makabrycznej zbrodni, a już po raz kolejny przemoc wdarła się do naszego życia. Bo samowolne zdemontowanie w nocy pomnika księdza prałata Henryka Jankowskiego w Gdańsku to nie tylko złamanie prawa, dobrych obyczajów, ale też kolejny akt agresji brutalizujący nasze życie publiczne.

Dowiedz się więcej: W nocy zniszczono pomnik księdza Jankowskiego

Ci, którzy kibicują wandalom, którzy tego dokonali, przekonują, że ich czyn jest niczym wobec tego, jakie krzywdy miał wyrządzać dzieciom ks. Jankowski. Mamy tu co najmniej dwa poważne problemy. O złym zachowaniu księdza wiemy z przekazywanych sobie w Trójmieście opowieści i kilku artykułów prasowych, a także – trzeba przyznać wstrząsających – wspomnień. Ks. Jankowski nie żyje i nie może się bronić. Nie, nie chcę bronić jego, ale raczej warto oficjalnie zbadać stawiane mu zarzuty. Powinna powstać komisja, która je wyjaśni. Po drugie, niszczenie pomnika jest formą samosądu. Od wymierzania sprawiedliwości jest państwo, nie obywatele. Dotyczy to w równej mierze żyjących co zmarłych. W państwie prawa nie godzimy się na to, by tłum kamienował nawet najbardziej odrażającego przestępcę, lecz oddajemy karę wymiarowi sprawiedliwości. Jeśli pojawiły się zarzuty wobec księdza Jankowskiego, trzeba poczekać na zakończenie procedury związanej z usunięciem pomnika. A nie niszczyć go na własną rękę. Tym bardziej, że tuż przed śmiercią sam Adamowicz deklarował, że usunięty zostanie w sposób kulturalny i z poszanowaniem zasad.

Przeczytaj: Pomnik ks. Jankowskiego nie będzie ponownie stawiany

Samowolne niszczenie pomnika ks. Jankowskiego jest więc podwójnym sprzeniewierzeniem się pamięci Adamowicza – zarówno jeśli chodzi o odwrócenie procesu brutalizacji naszego życia publicznego, jak i załatwienia sprawy upamiętnienia ks. Jankowskiego w cywilizowany sposób. A nocne dewastowanie pomników ma w sobie coś z samosądu, na który w państwie prawa nie powinno być miejsca.