Ludobójstwo trzeba pokazywać następnym pokoleniom. Bez tej pamięci ludzkość wciąż na nowo pogrążać się będzie w tym samym horrorze. To dlatego muzeum byłego niemieckiego obozu KL Auschwitz-Birkenau zabiega o dokumenty, które pozostawili po sobie naziści. O każdą rzecz, każdy ślad zbrodni, który może przemówić w imieniu ofiar. I dlatego Ministerstwo Kultury i resort spraw zagranicznych domagają się dziś od Rosji zwrotu tego, co zabrali ze sobą radzieccy oficerowie polityczni po wyzwoleniu obozu, a co spoczywa teraz w rosyjskich archiwach. Rosjanom bardzo zależy na tych dokumentach, bo podkreślają one historyczny fakt wyzwolenia przez nich tej fabryki śmierci.

Tylko że z punktu widzenia ustaleń i prawa międzynarodowego decyzja o nieoddawaniu dokumentów Polsce – państwu, na którego terenie znalazł się obóz – jest nie do obrony. Ale noty dyplomatyczne mają moc wtedy, kiedy międzynarodowi partnerzy szanują się lub chociaż nawzajem obawiają się swojej siły. W przypadku Rosji nie występuje żaden z tych warunków.