Tylko 13 proc. Polaków boi się zachorowania na Covid-19 – wynika z badań, które przedstawiamy dziś w „Rzeczpospolitej". Po ponad roku pandemii i 75 tys. ofiar największa plaga XXI wieku nie robi na nas wrażenia. Od biedy można by to uznać za wiarę w triumf medycyny, wszak nie boimy się już polio czy gruźlicy, gdyby nie marne wyniki wakcynacji. W pełni zaszczepionych przeciwko Covid-19 jest tylko 16,6 mln Polaków i do tzw. odporności stadnej – 80 proc. populacji – droga daleka.

Z USA donoszą, że covid stał się tam pandemią niemal wyłącznie niezaszczepionych. Do Polski zbliża się dużo bardziej zaraźliwa niż dotychczasowe warianty Delta, a my czekamy nań w bezruchu. Nasz rząd nazbyt pośpiesznie odciął się od kopiowania pomysłów prezydenta Macrona, który chce we Francji uzależnić korzystanie z kin, teatrów czy gastronomii od zaszczepienia lub przynajmniej negatywnego wyniku testu. Ale skoro polskim władzom brak odwagi, mogą przerzucić odpowiedzialność na właścicieli firm z sektora usług. Wystarczy wysłuchać apelu Rady Przedsiębiorczości, która chce, by rząd wyposażył ich w narzędzia prawne pozwalające w trudnej sytuacji epidemicznej odmawiać obsługi osobom niezaszczepionym. To pozwoliłoby uniknąć kolejnych lockdownów – przynajmniej dla tych, którzy w trosce o siebie i innych wakcynę przyjęli.

Sprawujący władzę znaleźli się w wyjątkowo niewygodnej sytuacji: regiony bijące rekordy niechęci do szczepień to przecież ich matecznik. Ale jak spojrzą w oczy swoim wyborcom, gdy kolejna fala właśnie w nich uderzy i znów trzeba będzie zamknąć górskie pensjonaty, bary i stoki? I znów ratować je zastrzykami ratunkowymi z funduszu covidowego? Przecież miał on teraz finansować obiecany elektoratowi Polski Ład.

Choćby dlatego warto skorzystać z apelu Rady Przedsiębiorczości. Propozycja jest uczciwa – wolnych szczepionek jest przecież w bród, a czasu akurat tyle, by chętni zdążyli z przyjęciem obu dawek przed nadejściem jesieni i fali zakażeń. Wymaga to niestety od rządzących odwagi cywilnej, skoro ich strach przed covidem jest mniejszy niż przed utratą głosów antyszczepionkowców.