Kolarstwo: Teraz Ardeny

Wiosna to jak zwykle będzie czas klasyków. Na razie jednodniowe wyścigi mają dwóch bohaterów – Grega Van Avermaeta i Michała Kwiatkowskiego.

Aktualizacja: 28.03.2017 22:33 Publikacja: 28.03.2017 19:34

Michał Kwiatkowski po zwycięstwie w wyścigu Mediolan – San Remo.

Michał Kwiatkowski po zwycięstwie w wyścigu Mediolan – San Remo.

Foto: AFP

Belg z Polakiem w tym roku zmierzyli się w bezpośrednich pojedynkach dwukrotnie. Za każdym razem lepszy okazywał się kolarz z Torunia. W Strade Bianche Kwiatkowski przyjechał na metę w Sienie jako zwycięzca po kilku kilometrach efektownej samotnej ucieczki.

Van Avermaet gonił Polaka zaciekle, ale był drugi, 15 sekund za zawodnikiem Team Sky. Primaverę, inaczej zwaną wiosennymi mistrzostwami świata, czyli wyścig Mediolan – San Remo, Kwiatkowski wygrał dzięki odważnemu finiszowi, wyprzedzając wielkiego przegranego tej części sezonu, mistrza świata Petera Sagana. Belg nie uczestniczył w decydującej akcji, choć nadawał ton pościgowi w peletonie. Ostatecznie zajął dopiero miejsce w drugiej dziesiątce włoskiego klasyku.

Błysk Belga

Na północy kontynentu, w swoich okolicach to Van Avermaet dyktuje warunki. Przed miesiącem zwyciężył w otwierającym klasyczny cykl dziesięciu flandryjskich wyścigów Omloop Het Nieuwsblad. W miniony weekend triumfował w E3 Harelbeke i Gent-Wevelgem. Rywalizował głównie z Saganem. Słowak znów przegrywał, choć atakował i inicjował decydujące akcje. Nadal jednak dobrze się przy tym bawi, ale nie wiadomo, czy nie jest to dobra mina do złej gry.

Kwiatkowski nie startował w Belgii. Szykuje się natomiast do ardeńskiego tryptyku: Amstel Gold Race (16.04), Strzała Walońska (19.04) i Liege – Bastogne – Liege (23.04). Van Avermaet przymierza się Tour des Flandres, który odbędzie się w najbliższą niedzielę, i Paryż – Roubaix (9.04). Po cichu liczy na dublet, co w liczącej ponad wiek historii obu legendarnych wyścigów zdarzyło się 11 razy. Ostatni raz dokonał tego Szwajcar Fabian Cancellara w 2013 roku.

Belg z Polakiem mogą spotkać się ponownie w Holandii w Amstel Gold Race. Dołączy do nich Alejandro Valverde, najlepszy w ostatnich latach specjalista od jazdy w Ardenach. 36-letni Hiszpan jest w formie, właśnie nie dał nikomu szans w Wyścigu Dookoła Katalonii. Zdecydowanie pokonał Alberto Contadora, zdeklasował Chrisa Froome'a. Jeśli nic się nie zmieni, to właśnie „piwny wyścig" będzie wiosennymi mistrzostwami świata, choć pewnie zabraknie w nim Sagana. Słowak ma inne plany.

Mimo 31 lat Van Avermaet błyszczy dopiero od ubiegłego sezonu, choć tytuł „flandryjskiego kolarza roku" zdobył już w 2008 roku po niezłej jeździe we Vuelcie, a kontrakt z bardzo mocnym amerykańskim zespołem BMC podpisał w 2011 roku.

Polakom dał się we znaki podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. To właśnie Belg z Duńczykiem Jakobem Fuglsangiem gonili Rafała Majkę pędzącego po złoty medal wzdłuż wybrzeża Atlantyku. Skutecznie. Van Avermaet został mistrzem olimpijskim przed Fuglsangiem i Majką. Wiosną tego roku 31-letni kolarz jeździ równie dobrze jak kilka miesięcy temu w Brazylii.

Jest szacunek

Kwiatkowski przeszedł metamorfozę. W Rio tylko pomagał Majce, był to bowiem okres, kiedy z różnych powodów schodził z roweru jeszcze na trasie albo przyjeżdżał na końcu peletonu, czas wyraźnego kryzysu. Dziś kolarz Sky zadziwia. Jest tak dobry jak wtedy, kiedy wygrywał mistrzostwa świata w hiszpańskiej Ponferradzie. Peleton się z nim liczy i się go obawia.

W brytyjskim zespole, gdzie przywileje zdobywa się głównie dzięki aktualnej dyspozycji, a dopiero potem ze względu na narodowość, znów wyrobił sobie pozycję lidera na klasyki. W Mediolan – San Remo tę hierarchię musiał pokornie zaakceptować włoski sprinter Elia Viviani. To znaczące.

Co się stało z byłym mistrzem świata? – Sądzę, że w ubiegłym roku Kwiatkowski poszukiwał tego, co jest dla niego najlepsze – właściwego sposobu przygotowania do sezonu. Potrzebna mu była wiedza, jak spożytkować umiejętności i formę. Uważam, że nie miał wcale złych wyników, bo konkurencja na świecie na tym najwyższym poziomie jest olbrzymia i zawsze chcą cię dogonić. W tym roku możemy mieć nadzieje na kolejne udane starty, ale w kolarstwie forma potrafi też szybko odejść – mówi „Rzeczpospolitej" jeden z najlepszych polskich kolarzy w historii Ryszard Szurkowski.

Majka mierzy w Tour de France

Drugi nasz kolarski lider Rafał Majka pierwszą część sezonu, a tym bardziej klasyki, traktuje treningowo. Weźmie udział w Strzale Walońskiej i Liege – Bastogne – Liege, gdzie na trasie są pagórki, na których każdy „góral" może poszaleć, pierwszym poważnym sprawdzianem dla brązowego medalisty ostatnich igrzysk będzie dopiero Tour de Romandie (25–30.04). W ubiegłym tygodniu Majka na 11. miejscu ukończył tygodniowy Wyścig Dookoła Katalonii, na ostatnim etapie był czwarty, dzielnie też zniósł kraksę.

Ci sami koledzy

Dyrektor sportowy Bory Hansgrohe Ralph Denk zapowiedział, że Majka będzie kapitanem zespołu podczas Tour de France. Ten wyścig odbędzie się dopiero w lipcu. 27-letni kolarz z Zegartowic zapowiedział, że mierzy w pierwszą piątkę. Był już trzeci we Vuelcie, piąty w Giro, więc nie chce być gorszy we Francji.

Majka – tak jak Kwiatkowski w ubiegłym roku – zmienił grupę. Jeździ w niemieckim zespole, ale w przeciwieństwie do kolegi z reprezentacji Polski wokół ma tych samych partnerów – Sagana, Macieja Bodnara, Pawła Poljańskiego, polskiego masażystę i – co jeszcze ważniejsze – trenera, z którym pracował już wcześniej, Hiszpana Patxi Villę. Konsekwencje zmiany nie powinny więc być złe.

Belg z Polakiem w tym roku zmierzyli się w bezpośrednich pojedynkach dwukrotnie. Za każdym razem lepszy okazywał się kolarz z Torunia. W Strade Bianche Kwiatkowski przyjechał na metę w Sienie jako zwycięzca po kilku kilometrach efektownej samotnej ucieczki.

Van Avermaet gonił Polaka zaciekle, ale był drugi, 15 sekund za zawodnikiem Team Sky. Primaverę, inaczej zwaną wiosennymi mistrzostwami świata, czyli wyścig Mediolan – San Remo, Kwiatkowski wygrał dzięki odważnemu finiszowi, wyprzedzając wielkiego przegranego tej części sezonu, mistrza świata Petera Sagana. Belg nie uczestniczył w decydującej akcji, choć nadawał ton pościgowi w peletonie. Ostatecznie zajął dopiero miejsce w drugiej dziesiątce włoskiego klasyku.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości