Freeman jest winny, bo w 2011 r. na welodrom w Manchesterze trafiła zamówiona przez niego paczka z 30 saszetkami testogelu. Możliwe, że zakup nigdy nie wyszedłby na jaw, gdyby przesyłka dotarła do adresata. Otworzył ją jednak inny lekarz Phil Burt.
Freeman w trakcie śledztwa kluczył i zmieniał zeznania. Przyznał się do 18 z 22 zarzutów, a GMC zawyrokowała, że „wiedział lub wierzył", iż zamówiona przez niego substancja pomoże jednemu z kolarzy osiągnąć lepsze wyniki podczas igrzysk w Londynie (2012). Któremu? Czy wiedział o tym ktoś inny? Czy podobnych przypadków było więcej? Pytań wciąż jest więcej niż odpowiedzi.
Upadek mitu
Freeman wybił się na pierwszy plan filmu, w którym przez lata główną rolę grał Dave Brailsford – szef Team Sky (dziś Ineos Grenadiers) i jeden z liderów odbudowy brytyjskiego kolarstwa. 57-latek skorzystał z finansowej kroplówki National Lottery, którą kluczowym olimpijskim sportom rząd podłączył po klęsce na igrzyskach w Atlancie (1996), i jako dyrektor British Cycling przeprogramował myślenie o sporcie.
Brailsford przemodelował siodełka w rowerach i nacierał opony alkoholem, żeby poprawić przyczepność. Prosił zawodników o noszenie elektronicznie podgrzewanych kamizelek, dzięki czemu utrzymywali przed startem optymalną temperaturę mięśni. Określił też typ poduszki i materaca, na których mają spać. Testował żele do masażu i zatrudnił lekarza, który uczył prawidłowego mycia rąk.
Etykietą jego filozofii zostało hasło „marginal gains". Chodziło o szukanie mikroskopijnych zysków we wszystkich aspektach życia i sportu. Osiągnięcie poprawy w każdym z nich o 1 procent miało dać znaczący postęp. Połączenie bezprecedensowych nakładów finansowych, zagranicznego know-how i pomysłów Brailsforda dało w latach 2008–2020 38 medali olimpijskich oraz siedem zwycięstw w Tour de France.