Śledczy wpadli do hotelu ekipy Arkea-Samsic półtora tygodnia temu, przed najważniejszymi alpejskimi etapami Tour de France. Zatrzymali dwie osoby – lekarza oraz fizjoterapeutę – i przesłuchali kolarzy, wśród których był jeden z największych gwiazdorów peletonu, dwukrotnie drugi zawodnik Wielkiej Pętli, Kolumbijczyk Nairo Quintana.
– Znaleźliśmy produkty, a wśród nich leki, które mogłyby zostać zakwalifikowane jako środki dopingowe – oznajmiła prokurator Dominique Laurens.
Quintana wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że wszystkie specyfiki zabezpieczone przez Francuzów są legalne. Kolumbijczyk podkreślił też, że zeznawał dobrowolnie. Zatrzymanych zwolniono do domów we wtorek. Kolarze mogą wrócić do rywalizacji, ale prokurator zapewnia, że śledztwo będzie kontynuowane.
Jazda z marszu
Zamieszanie wokół Quintany i jego grupy jest dziś głównym tematem w peletonie, choć rozpoczęły się właśnie mistrzostwa świata. To impreza, podczas której kolarze zakładają narodowe barwy, ale zawodom pod względem marketingowego rozmachu oraz zainteresowania kibiców daleko do wielkich tourów, przede wszystkim Tour de France.
Mistrzostwa nie są tak prestiżowe jak dawniej, kolarze zazwyczaj przystępują do nich z marszu. Życie zawodowca toczy się rytmem wyznaczonym przez dyrektora jego drużyny, gdyż to tam kolarz zarabia na chleb. Podczas wyścigu ze startu wspólnego w reprezentacji Polski zabraknie więc na przykład Rafała Majki – na co dzień członka niemieckiej Bora-Hansgrohe – który przygotowuje się do startu w Giro d’Italia.