Sydney zostało sparaliżowane wielotysięczną demonstracją, która przemieszcza się głównymi ulicami miasta.
Uczestnicy niosą hasła "Australia płonie, Sydney się dusi", "Rząd Australii = mordercy koali".
Demonstranci domagają się podjęcia natychmiastowych działań w obronie klimatu, mówią o odczuwanej wściekłości na rząd, który ich zdaniem nie podejmuje żadnych decyzji, mimo alarmujących raportów i szalejących w kraju pożarów, najbardziej dotkliwych od 20 lat.
W Australii brakuje wody, liczba strażaków jest niższa niż w 2011 roku. Również mieszkańcy Sydney zmagają się z konsekwencjami pożarów - miasto jest zasnute dymem, coraz więcej mieszkańców zapada na choroby układu oddechowego/
Od września tylko w Nowej Południowej Walii, która szczególnie ucierpiała, spłonęło doszczętnie ponad 700 domów. W pożarach buszu zginęło ponad 2 tysiące koali, co uważane jest za narodową tragedię.