Zdaniem członków podkomisji smoleńskiej seria eksplozji nastąpiła w lewym skrzydle prezydenckiego samolotu.

Powstanie raport, w którym przeanalizowano nagrania z nocy przed wylotem do Smoleńska. Na zarejestrowanym materiale miały pojawić się nieprawidłowości przy pracy funkcjonariuszy BOR. Dodatkowo ktoś miał dokonywać nieustalonych czynności przy lewym skrzydle samolotu.

Antoni Macierewicz uważa, że niemożliwym jest, by materiały wybuchowe były montowane wewnątrz skrzydła dzień przed wylotem, ponieważ do instalacji potrzebny był demontaż całego skrzydła.

Były szef MON uważa, że materiały wybuchowe zamontowano w Samarze, gdzie Tupolew na pół roku przed katastrofą przechodził remont.