Podkomisja smoleńska przedstawiła 10 kwietnia film, z którego wynika, że na pokładzie Tu-154M doszło do wybuchu ładunku termobarycznego.

Były szef MON Tomasz Siemoniak uważa, że konsekwencji tych ustaleń nie będzie, ponieważ Macierewicz i jego podkomisja nie są wiarygodni.

- Nie sądzę, żeby to wstrząsnęło światem - zauważył z przekąsem Siemoniak. Były szef MON dodał, że ustalenia te mogłyby mieć konsekwencje, gdyby wcześniej powiedziała o nich prokuratura. Tymczasem prokuratorzy badający katastrofę smoleńską poinformowali jedynie o zarzutach umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lotniczym przez rosyjskich kontrolerów ze Smoleńska.

- Ta komisja, mówiąc w cudzysłowie, desperacko szuka racji bytu - ocenił Siemoniak zarzucając członkom komisji brak kwalifikacji.

Jednocześnie były szef MON stwierdził, że "wiarygodności Polski" szkodzi fakt, iż "takie osoby (jak Antoni Macierewicz - red.) mogą działać na tak ważnych stanowiskach". Wyjaśnił, że Macierewicz rzuca mocne tezy, którymi później się nie przejmuje.