Ci, którzy uwierzyli, że „papierowe" przejęcie pracowników przez zewnętrzną firmę pozwoli na obniżenie kosztów, dziś za to płacą. Fiskus i Zakład Ubezpieczeń Społecznych skutecznie podważają skutki takich umów. Potwierdzają to kolejne wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego, który nie pozostawia złudzeń: outsourcing pracowników dla pozoru nie dawał prawa do odliczenia VAT.
Czytaj także: Przejęty pracownik może odejść
Jak kosztowne mogą być nieprzemyślane decyzje biznesowe, przekonali się wspólnicy spółki cywilnej prowadzący m.in. hurtową sprzedaż cukru i czekolady. W sierpniu 2012 r. podpisali umowę z zewnętrzną firmą, która miała świadczyć usługę tzw. outsourcingu personalnego. Podstawą było porozumienie zakładów. Konsekwencją zaś kolejny kontrakt o świadczenie usług. Sprowadzał się do tego, że były pracodawca jako usługobiorca zlecał spółce, która miała świadczyć outsourcing pracowniczy, wykonywanie usług. Inaczej mówiąc, na rzecz spółki cywilnej miały pracować te same osoby, tylko przejęte przez usługodawcę. Analogiczną umowę firma zawarła z jeszcze jedną spółką.
Za kontraktami poszły faktury. I zaczęły się problemy. Modelem biznesowym, na który zdecydowali się wspólnicy spółki cywilnej, zainteresowały się skarbówka i ZUS. Urzędnicy szybko doszli do przekonania, że spółka nie miała prawa do odliczenia VAT związanego z outsourcingiem pracowników. Ostatecznie zakwestionowali odliczenie na ponad 100 tys. zł z 13 faktur wystawionych pod koniec 2012 r. i kilku okresów 2013 r.
Powód był prosty. Zdaniem fiskusa w spółce nie doszło do faktycznego przejęcia zakładu pracy lub jego części i nie doszło do zmiany pracodawcy. W dalszym ciągu pracodawcą pozostawała spółka cywilna. Urzędnicy nie mieli wątpliwości, że pełniona przez spółki outsourcingowe funkcja pracodawcy była fikcyjna, nie można też mówić o realnych usługach. A na gruncie VAT faktura, która nie dokumentuje faktycznego zdarzenia, nie daje prawa do odliczenia.