Mobbing: nie ma znaczenia, kto jest mobberem

Za działania osoby, która mobbinguje innego pracownika, odpowiada pracodawca. Jednak to ofiara tego procederu musi udowodnić, że ta sytuacja miała miejsce.

Aktualizacja: 19.11.2017 16:16 Publikacja: 19.11.2017 08:00

Mobbing: nie ma znaczenia, kto jest mobberem

Foto: 123RF

- Mój mąż doświadcza w pracy mobbingu. Jest kierowcą zawodowym. Mobbinguje go specjalista referent. Poniża męża, wyśmiewa przy kolegach itd. Mąż jest strzępkiem nerwów. Pracuje w państwowej firmie, zgłaszał to kierownikowi oraz dyrektorowi i nic to nie dało. Dla tego mobbera oznacza to tylko pole do większych działań. Złożyliśmy skargę do wyższych władz. Czekamy na odpowiedź. Boimy się, że to mu ujdzie płazem. Mąż leczy się u psychiatry, jest na lekach. Był cudownym, uśmiechniętym chłopakiem. Teraz robi się z niego wrak. Chcemy iść do sądu, aby ukarał tego specjalistę, ale wiem, że takie sprawy są ciężkie do wygrania. Co robić? – pyta czytelniczka.

Praktyka pokazuje, że czasami droga sądowa jest jedyną możliwością do odzyskania godności przez mobbingowanego pracownika.

Nękanie w firmie

Od 1 stycznia 2004 r. katalog obowiązków pracodawcy w kodeksie pracy został rozszerzony o obowiązek przeciwdziałania mobbingowi.

Definicja mobbingu jest stosunkowo prosta. Ustawodawca określił go jako wszelkie działania lub zachowania dotyczące tylko i wyłącznie pracownika lub które są skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu i zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie pracownika, ośmieszanie go, izolowanie lub mające na celu wyeliminowanie go z zespołu pracowników. Należy jednak pamiętać, że wymienione przesłanki muszą zostać spełnione łącznie.

Bez znaczenia jest, kto jest osobą stosującą mobbing – czyli może nią być bezpośrednio pracodawca, ale też przełożony lub inni pracownicy. Równie nieważne jest to, czy pracownik jest mobbingowny przez pracodawcę prywatnego czy ze sfery budżetowej.

Spektrum zachowań

Jak pokazuje praktyka, działania, które mogą zostać uznane za mobbing, to nie tylko anegdoty lub żarty na temat „upatrzonej" przez mobbera osoby. Takim działaniem może być również ciągłe krytykowanie pracownika, publiczne upokarzanie go, oczernianie, obraźliwe gesty, ignorowanie pracownika, wydawanie sprzecznych poleceń.

Mobbing może przybierać również ostrzejsze formy, takie jak wyzywanie pracownika, zastraszanie go, rozpowszechnianie plotek o nim, dyskredytowanie czy upokarzanie. Coraz częściej w praktyce pojawiają się też takie formy mobbingu, jak degradacja z zajmowanego stanowiska czy powierzanie zadań niewspółmiernych z kompetencjami.

Zazwyczaj ofiara mobbingu – pracownik jest prześladowany z niewytłumaczalnych dla siebie powodów. Niechęć mobbera do ofiary nie ma racjonalnego uzasadnienia.

Właściwa kwalifikacja

Istotne jest, aby pracownik – zanim zdecyduje się pójść do sądu – zdawał sobie sprawę z tego, że o mobbingu, a nie o ludzkiej złośliwości, możemy mówić wtedy, gdy działania skierowane przeciwko niemu są:

- długotrwałe,

- uporczywe,

- występujące w niedługich odstępach czasu,

- odczuwalne przez pracownika jako działania stałe.

Nie istnieje sztywne wskazanie minimalnego okresu do zaistnienia mobbingu. Jednak w praktyce działania mobbera powinny trwać co najmniej kilka miesięcy.

Ważne! Nie jest mobbingiem jednorazowe zwrócenie uwagi pracownikowi przez pracodawcę lub wyładowanie na nim złości.

Kolejną istotną kwestią jest cel działań mobbera w stosunku do pracownika – ofiary. Możemy mówić o mobbingu, gdy są one ukierunkowane np. na zmuszenie go do rozwiązania stosunku pracy, a tym samym wyeliminowania z grupy. Takim działaniem nie jest np. wypowiedzenie umowy o pracę. Jest to bowiem naturalne uprawnienie pracodawcy.

Roszczenia ofiary

Za działania mobbera – bez względu na to, czy jest to sam pracodawca, przełożony czy inny pracownik – odpowiada tylko i wyłącznie pracodawca. Mobbingowany pracownik może dochodzić swoich praw, jeżeli mobbing wywołał u niego rozstrój zdrowia lub gdy wskutek mobbingu rozwiązał on umowę o pracę.

Pracownik, który z tego powodu rozwiązał umowę o pracę, może dochodzić odszkodowania. Co istotne, przepisy określają jedynie dolną granicę jego wysokości. W konsekwencji jest możliwe, że dostanie spore odszkodowanie.

Jeżeli mobbing wywołał u pracownika rozstrój zdrowia, może on dochodzić od pracodawcy odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia. Musi jednak udowodnić przed sądem stan zdrowia i jego związek z działaniami mobbera.

Z kolei pracownik, który był ofiarą mobbingu, ale nie doznał z tego powodu rozstroju zdrowia, może dochodzić od prześladowcy odszkodowania z tytułu naruszenia dóbr osobistych na podstawie kodeksu cywilnego.

Nieskuteczne skargi

W postępowaniu sądowym to pracownik musi udowodnić, że był mobbingowany. Praktyka pokazuje, że w większości wypadków jedynym wyjściem dla takiej osoby jest przeciwstawienie się mobberowi poprzez działania określone w przepisach prawa.

W postępowaniu sądowym bardzo istotne są dowody pisemne czy zeznania osób, które były świadkami mobbingu. Bardzo często inni pracownicy nie chcą być świadkami w takich procesach z obawy przed utratą pracy. Jednak świadkiem może być również np. klient firmy lub inna osoba, która miała możliwość zaobserwować takie działania.

Istotne znaczenie mają tu również dowody pisemne, takie jak: korespondencja mailowa, sms-y od prześladowcy, jak również skargi ofiary składane np. pracodawcy czy inspektorowi pracy. Bardzo ważne są także zwolnienia lekarskie.

- Dr Łucja Kobroń-Gąsiorowska, adwokat, BCKG adwokaci

- Mój mąż doświadcza w pracy mobbingu. Jest kierowcą zawodowym. Mobbinguje go specjalista referent. Poniża męża, wyśmiewa przy kolegach itd. Mąż jest strzępkiem nerwów. Pracuje w państwowej firmie, zgłaszał to kierownikowi oraz dyrektorowi i nic to nie dało. Dla tego mobbera oznacza to tylko pole do większych działań. Złożyliśmy skargę do wyższych władz. Czekamy na odpowiedź. Boimy się, że to mu ujdzie płazem. Mąż leczy się u psychiatry, jest na lekach. Był cudownym, uśmiechniętym chłopakiem. Teraz robi się z niego wrak. Chcemy iść do sądu, aby ukarał tego specjalistę, ale wiem, że takie sprawy są ciężkie do wygrania. Co robić? – pyta czytelniczka.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego