Sąd Najwyższy pomoże zrozumieć przepisy o zakazie handlu w niedzielę. Jeden z sądów okręgowych wysłał właśnie do niego pytanie prawne. Wszystko to za sprawą Krystyny M., która została obwiniona o to, że będąc prezesem firmy, wbrew zakazowi handlu w niedzielę dopuściła sprzedawców zatrudnionych na umowę zlecenia do pracy.
Zarzuty dotyczyły kilku sklepów. Kobieta została przez Sąd Rejonowy w G. uznana za winną złamania przepisów ustawy. Ukarał ją grzywną 3 tys. zł oraz kosztami postępowania.
Wyrok zaskarżyła obwiniona. Wniosła o zmianę wyroku i uniewinnienie.
Sąd Okręgowy, do którego sprawa trafiła, uznał, że wydaje się nie budzić wątpliwości, że dla oceny, czy w danej placówce prowadzona jest m.in. przeważająca działalność, co wyłącza zakaz handlu w niedzielę, decydujące znaczenie ma jej rodzaj wskazany we wniosku o wpis, a nie sam wpis w odpowiednim krajowym rejestrze. Jednocześnie SO nabrał wątpliwości, czy wnioskujący jest całkowicie swobodny w określeniu takiej działalności. Sąd zwraca też uwagę, że do czasu rozpoznania tej apelacji na terenie właściwości SO w O. zapadły różnie orzeczenia sądów rejonowych. W dodatku nawet w tych uznających winę obwinionej odmienna była argumentacja takiego rozstrzygnięcia.
Sąd postanowił więc zapytać Sąd Najwyższy, jak szeroko rozumieć pojęcie „przeważająca działalność" na gruncie tej ustawy. Zauważa, że w tej konkretnej sprawie możliwe są różne wykładnie. Po pierwsze, że przeważająca część to działalność polegająca łącznie na handlu prasą, biletami komunikacji miejskiej, wyrobami tytoniowymi, kuponami gier losowych i zakładów wzajemnych.