Chodzi o § 25 pkt 12 rozporządzenia w sprawie systemu zarządzania ryzykiem i systemu kontroli wewnętrznej, polityki wynagrodzeń oraz szczegółowego sposobu szacowania kapitału wewnętrznego. Przepis wdraża do polskiego porządku prawnego procedurę tzw. clawback, która wynika wprost z dyrektywy CRD IV. W myśl tej regulacji każdy bank będzie musiał wpisać do umowy o pracę zawartej z prezesem, członkami zarządu i innymi osobami, od których zależy poziom ryzyka prowadzonej przez bank działalności, obowiązek zwrotu części wynagrodzenia, gdy upomni się o to poprzedni pracodawca takiej osoby.
W Polsce nie można zrzec się pensji
Ta regulacja to skutek kryzysu gospodarczego z 2008 r., gdy nadmierne spekulacje banków doprowadziły do krachu na giełdzie.
– Ten mechanizm ma zabezpieczać banki przed podejmowaniem nadmiernego ryzyka inwestycyjnego, które przynosi krótkotrwałe zyski. Chodzi tu o przeciwdziałanie bulwersującym przypadkom, jakie miały miejsce kilka lat temu w zachodnich bankach, gdy osoby zarządzające ryzykiem gwarantowały sobie wysokie bonusy czy tzw. złote parasole, choć po czasie z podejmowanych przez nich decyzji wynikały poważne straty dla banku – tłumaczy Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich. – Takie zjawisko nigdy jednak nie miało miejsca w Polsce.
W swoim stanowisku ZBP wskazuje, że proponowany przez MF przepis jest sprzeczny z art. 84 kodeksu pracy, który mówi, że pracownik nie może się zrzec prawa do wynagrodzenia.
– W praktyce taki zapis spowoduje, że spory pomiędzy osobami zarządzającymi ryzykiem a bankami będą musiały rozstrzygać sądy pracy, które powinny dać pierwszeństwo regulacji wynikającej z kodeksu pracy, a nie rozporządzenia – zauważa Bańka. – Mam nadzieję, że w toku zbliżających się konferencji uzgodnieniowych resort zrezygnuje z tej regulacji.