Do zdarzenia, które zaważyło na zatrudnieniu pracownika hurtowni, doszło po północy, gdy zgodnie z zakresem swoich obowiązków zajmował się przewożeniem towarów pomiędzy halami hurtowni. Minął wózek jadący z przeciwnej strony, nie zmieścił się w bramie oddzielającej dwie hale i uderzył w osłonę drzwi przeciwpożarowych. W wyniku tego zdarzenia drzwi spadły z zawiasów i stały się niesprawne.
Pracownik nie poinformował o całym zdarzeniu przełożonego ani innych brygadzistów. Następnego dnia przystąpił do wykonywania obowiązków. Skutki wypadku wykryła jednak zewnętrzna firma, która w następnym miesiącu przeprowadziła przegląd zabezpieczeń przeciwpożarowych hurtowni. Szybkie sprawdzenie zapisów z monitoringu pozwoliło na wskazanie sprawcy uszkodzenia drzwi.
Wiedział, ale nie powiedział
Jeszcze tego samego dnia pracownik został zwolniony dyscyplinarnie z pracy z powodu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych. Jako przyczynę pracodawca wskazał uszkodzenie bramy przeciwpożarowej i zatajenie tego faktu.
Pracownik odwołał się do sądu pracy z żądaniem wypłaty odszkodowania za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę. Sąd rejonowy przyznał jednak rację pracodawcy. Uznał, że rozwiązanie umowy w trybie dyscyplinarnym było prawidłowe.
Pracownik złożył apelację. Sąd okręgowy zmienił rozstrzygnięcie i przyznał mu ponad 10 tys. zł odszkodowania. Stwierdził, że uszkodzenie bramy nie było widoczne i wyszło na jaw dopiero podczas przeglądu okresowego zabezpieczeń przeciwpożarowych. Nie można więc było obarczyć pracownika odpowiedzialnością za rażące naruszenie obowiązków pracowniczych. Pracodawca nie wykazał też szkody, jaka powstała w wyniku działania pracownika.