- Prowadzę usługową działalność przewozu osób. Miałem kolizję na drodze, gdyż w trakcie wymijania pojazdu (jechałem z właściwą prędkością) ten niespodziewanie zjechał na środek, a ja, chcąc uniknąć wypadku, lekko go uderzyłem. ZUS odmówił mi wypłaty zasiłku chorobowego z ubezpieczenia wypadkowego, ponieważ to mnie policja uznała za sprawcę kolizji i ukarała mandatem. Czy ZUS miał rację? Czy mogę się odwołać od jego decyzji? – pyta czytelnik.
Opisane zdarzenie spełnia przesłanki, aby uznać je za wypadek przy pracy w rozumieniu art. 3 ust. 1 ustawy z 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (dalej ustawa wypadkowa). Sporne natomiast mogą być kwestie dotyczące okoliczności wyłączających prawo ubezpieczonego (przedsiębiorcy) do świadczeń z tytułu wypadku przy pracy sformułowane w art. 21 ust. 1 ustawy wypadkowej. Ten przepis stanowi bowiem, że świadczenia z ubezpieczenia wypadkowego nie przysługują ubezpieczonemu, gdy wyłączną przyczyną wypadku, o którym mowa w art. 3, było udowodnione naruszenie przez niego przepisów dotyczących ochrony życia i zdrowia spowodowane przez niego umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa. Zgodnie z tym przepisem, aby stwierdzić, czy istnieją podstawy do wyłączenia prawa do świadczenia za wypadek przy pracy, należy w pierwszej kolejności ustalić, czy przyczyny tego wypadku leżą wyłącznie po stronie ubezpieczonego, czyli przedsiębiorcy.
Warto tu przytoczyć stanowisko Sądu Najwyższego z wyroku z 23 listopada 2004 r. (II UK 30/04). Winę czy rażące niedbalstwo pracownika poszkodowanego w wypadku przy pracy należy konkretnie udowodnić. Nie wystarczy wykazać brak przestrzegania przepisów prawa o ruchu drogowym.
Dlatego twierdzenie ZUS, że wyłączną przyczyną wypadku było udowodnione naruszenie przez ubezpieczonego przepisów dotyczących ochrony życia i zdrowia, spowodowane przez niego umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa, jest nieadekwatne do okoliczności zdarzenia. Przez działanie z rażącym niedbalstwem należy bowiem rozumieć sytuacje, w których poszkodowany pracownik zdaje sobie sprawę z grożącego mu niebezpieczeństwa, gdyż zwykle występuje ono w konkretnych okolicznościach, tak że każdy człowiek o przeciętnej przezorności ocenia je jako ewidentne, a mimo to z naruszeniem przepisów naraża się na to niebezpieczeństwo, ignorując następstwa własnego zachowania (por. wyrok SN z 6 sierpnia 1976 r., III PRN 19/76).
Jednak w świetle okoliczności podanych przez czytelnika trudno uznać, aby przedsiębiorca dopuścił się rażącego niedbalstwa w naruszeniu przez ubezpieczonego przepisów o ochronie życia i zdrowia. Poruszał się w granicach dopuszczalnych przepisami ruchu drogowego (m.in. dopuszczalna prędkość) i nie podjął czynności, które wiązałyby się z ryzykiem, gdyż do momentu, gdy drugi pojazd jechał prawidłowo, nie istniało zagrożenie. Sytuacja ta wystąpiła niespodziewanie. Tu warto przywołać wyrok SN z 9 września 1998 r. (II UKN 186/98). Zgodnie z nim do pozbawienia pracownika świadczenia za wypadek przy pracy nie wystarczy stwierdzenie, że jego zachowanie było decydującą przyczyną wypadku, jeżeli nie było ono jego przyczyną wyłączną.