Powinien powołać się na wyrok SN z 18 marca 2015 r. (I PK 190/14). W nim SN co do zasady opowiedział się przeciwko zasądzaniu wyższego odszkodowania pracownikom z niższym stażem. Według SN fakt ustanowienia górnej granicy odszkodowania, ograniczający funkcję kompensacyjną świadczenia i uniemożliwiający nawet pracownikom o bardzo długim zakładowym stażu uzyskanie pełnego naprawienia poniesionej szkody, przemawia przeciwko tezie, że w każdym przypadku wadliwego rozwiązania stosunku pracy w tym trybie sąd powinien przyznać odszkodowanie w jego maksymalnej ustawowej wysokości. Wysokość świadczenia powinna być wypadkową wszystkich okoliczności sprawy rozważonych przez sąd przy uwzględnieniu funkcji spornego odszkodowania, a takżetych kryteriów, jakie zastosował sam ustawodawca, różnicując poziom świadczenia w zależności od długości zakładowego stażu pracy pracownika (determinującego długość okresu wymówienia) i wysokości wynagrodzenia za pracę. Wadliwe rozwiązanie przez pracodawcę stosunku pracy jest bowiem szczególnie dotkliwe dla pracownika od wielu lat związanego z zakładem, zwłaszcza gdy dokonano go z poważnym naruszeniem przepisów. W takim przypadku przyznane odszkodowanie powinno pełnić zarówno funkcję kompensacyjną, równoważąc utracone przez pracownika zarobki, jak i represyjną, stanowiąc zadośćuczynienie za doznaną krzywdę. Jednak w stosunku do tych właśnie pracowników, ustanawiając górną granicę odszkodowania na poziomie wynagrodzenia za trzy miesiące, ustawodawca praktycznie wyłączył możliwość sędziowskiego orzekania o odszkodowaniu wyższym, niż wynosi wynagrodzenie za okres wypowiedzenia.
Kilkukrotne wymówienie jednej umowy
W maju 2015 r. pracodawca wypowiedział podwładnemu stosunek pracy z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia, przesyłając mu pismo z oświadczeniem woli na adres domowy. Po tygodniu spostrzegł, że wypowiedzenie nie było podpisane. Naprawił tę wadę, przesyłając wypowiedzenie po raz kolejny. Następnie wskazywał kolejne przyczyny wymówienia i finalnie przesłał pracownikowi aż cztery wypowiedzenia. Po otrzymaniu każdego z wypowiedzeń etatowiec składał odwołanie do sądu, żądając zasądzenia odszkodowania. Sąd ustalił, że każde z wypowiedzeń ze względu na stwierdzone usterki naruszało przepisy. Czy szef będzie musiał wypłacić cztery odszkodowania?
Nie.
Niezależnie od liczby błędów popełnionych przy wypowiadaniu umowy pracodawca zapłaci tylko jedno odszkodowanie. Kwestia ta nie jest jednak zupełnie prosta, ponieważ w orzecznictwie SN istniał spór co do samej dopuszczalności złożenia przez pracodawcę kolejnego wypowiedzenia bez uzyskania zgody pracownika na cofnięcie pierwszego wymówienia. Przeciwko dopuszczeniu skuteczności takiego powtórnego wypowiedzenia opowiedział się SN w wyroku z 21 marca 2001 r. (I PKN 317/00) oraz w uchwale z 23 października 1986 r. (III PZP 62/86). Odmienne stanowisko o dopuszczalności kolejnego wypowiedzenia zajął natomiast SN w wyroku z 18 grudnia 2002 r. (I PK 49/02).
W wyroku z 6 lipca 2011 r. (II PK 12/11) SN stwierdził jednak, że nawet przy akceptacji stanowiska, że kolejne wypowiedzenie w okresie uprzedniego wypowiedzenia jest dopuszczalne, nie musi być uznana za bezwzględną wykładnia, że pracownikowi należy się odszkodowanie za kolejne wypowiedzenie w okresie pierwszego wypowiedzenia. Ostatecznie uznał, że etatowcowi przysługuje tylko jedno odszkodowanie z tytułu wadliwego rozwiązania umowy (471 k.p.), choćby pracodawca kilkakrotnie składał oświadczenie o wypowiedzeniu tej samej umowy. Świadczenia z art. 45 k.p. kompensują zasadniczo jedną szkodę, czyli utratę zatrudnienia po bezprawnym wypowiedzeniu (niezasadnym lub naruszającym przepisy prawa pracy). Pracownik ma prawo do uznania wypowiedzenia za bezskuteczne albo przywrócenia do pracy i wówczas takie orzeczenia lub – inaczej ujmując – kompensata bezprawnego wypowiedzenia jest jedna. Nawet wynagrodzenie za czas pozostawania bez pracy jest ściśle uzależnione od przywrócenia do pracy i wbrew nazwie jako ryczałtowe w istocie ma charakter odszkodowawczy, gdyż w okresie po wypowiedzeniu pracownik nie świadczy pracy. Powoduje to, że takie same żądania z kolejnego wypowiedzenia stają się bezprzedmiotowe materialnie i procesowo, skoro pracownik uzyskuje uprawnienie wynikające z pierwszego wymówienia.
Prawidłowe ustalenie okresu wymówienia
Pracodawca zatrudnia pracownicę od 1 sierpnia 2012 r. Wręczył jej wymówienie w lipcu 2015 r., a okres wypowiedzenia określił na miesiąc. Pracownica nie zgodziła się z przyczyną podaną w wypowiedzeniu, wskazała także inne wady oświadczenia woli pracodawcy. Domagając się odszkodowania, twierdzi ponadto, że przysługuje jej ono w w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia. Czy jej twierdzenia są słuszne?
Tak.
Wypowiedzenie umowy o pracę doręczono pracownicy w lipcu 2015 r. Oznacza to, że okres wypowiedzenia jej umowy powinien być trzymiesięczny, a nie jednomiesięczny.