Dane osobowe pracownika - jakie dane może gromadzić i przetwarzać pracodawca

Określone dane pracodawca może gromadzić tylko w konkretnych celach i jedynie w tych celach je przetwarzać. Analizując inne sprawy, musi się zachowywać tak, jakby tej wiedzy nie posiadał.

Publikacja: 23.08.2018 07:00

Dane osobowe pracownika - jakie dane może gromadzić i przetwarzać pracodawca

Foto: Adobe Stock

Pracodawca wie o pracownikach znacznie więcej, niż wynikałoby to z groźnie brzmiącego art. 221 kodeksu pracy. Poza wymienionymi w nim informacjami, może on przetwarzać wiele innych danych, najczęściej (choć nie tylko), gdy przewidują to przepisy pozakodeksowe. Zwykle przetwarzaniu tych danych przypisuje się względnie precyzyjnie określony cel lub cele.

Czytaj także: RODO - co pracownik i pracodawca powinien wiedzieć

Zdobyte „przy okazji"...

Tu można cytować długą listę danych, takich jak:

a) miejsce zameldowania – dla potrzeb zgłoszenia pracownika do ubezpieczenia społecznego na druku ZUS ZUA,

b) informacja o tym, czy zatrudnienie u danego pracodawcy jest dla pracownika głównym, czy też dodatkowym miejscem pracy – dla potrzeb GUS-owskiego sprawozdania Z-03 o zatrudnieniu i wynagrodzeniach,

c) informacja o niepełnosprawności – choć tu są spory, czy takiej informacji można żądać w związku z brakiem wyraźnego przepisu; niemniej jest ona konieczna z jednej strony dla korzystania ze szczególnych uprawnień przez pracownika, a z drugiej do wypełniania przez pracodawcę szczególnych obowiązków wobec niego.

Niezależnie od tego, szereg danych pracodawca pozyskuje przy okazji wykonywania różnych, w pełni legalnych, czynności, np. o przynależności związkowej pracowników w sytuacji, gdy na wniosek związku zawodowego i za ich zgodą pobiera z wynagrodzeń składki związkowe (art. 331 ustawy o związkach zawodowych).

... pójdą w zapomnienie

Żeby zanadto nie komplikować tematu, skończę tę wyliczankę. Interesuje mnie bowiem jedno istotne zagadnienie – a mianowicie to, że określone dane pracodawca gromadzi w ściśle określonych celach i tylko w tych celach może je przetwarzać, a więc m.in. wykorzystywać.

W efekcie o miejscu zameldowania pracownika pracodawca „wie" tylko dla potrzeb zgłoszenia go do ZUS-u. „Nie wie" zaś dla potrzeb pozwania go do sądu o odszkodowanie (a często jest to jedyny punkt kontaktowy, w szczególności z byłym pracownikiem). Pozywa daną osobę do sądu, a pozew wysłany przez sąd na podany pracodawcy adres zamieszkania wraca z adnotacją, że „adresat nie mieszka pod tym adresem". Co robić? Zdaniem byłego GIODO nie można było zaczerpnąć dla potrzeb sądowych adresu zameldowania podanego przez pracownika dla potrzeb ubezpieczeniowych. Uff.

Pracodawca pobiera z wynagrodzenia pracownika, oczywiście za jego zgodą, składki związkowe. Powinien się jednak zachowywać tak, jakby nie wiedział o jego przynależności związkowej i np. w każdym przypadku powinien zapytać w trybie art. 30 ust. 21 ustawy o związkach zawodowych, czy pracownik jest objęty obroną przez związek. Inaczej rzecz ujmując, wiedząc mamy nie wiedzieć (takie stanowisko zajmuje pewna część doktryny prawa pracy) i pytać, czy członek związku jest przez ten związek broniony. Dopiero po potwierdzeniu informacji, którą i  tak mamy, należy rozpocząć właściwą procedurę konsultacyjną.

Wewnętrzne sprzeczności

Wiedza pracodawcy na temat pracownika jest, jak widać, wiedzą posegmentowaną. Określone dane uzyskane tylko do ściśle określonych celów dla innych nie istnieją; nie można ich wykorzystać. Co do zasady jest to założenie słuszne. Jednak gdy przechodzimy na poziom konkretu, wyraźnie widać, że stosowanie RODO bez odpowiedniego dostosowania krajowego otoczenia prawnego może prowadzić i prowadzi do skutków niepożądanych.

Pracodawcy stawiani są przed dylematami, które – zważywszy na ryzyka prawne związane z naruszeniem RODOwskich zasad przetwarzania danych – wyglądają czasami tak:

Komornik zajmuje pracownikowi całe możliwe do zajęcia wynagrodzenie (alimenty, niespłacone kredyty itd.). Pracownik występuje o przyznanie mu pożyczki na remont mieszkania. Zasadą przyjętą w firmie jest potrącanie rat pożyczki z wynagrodzenia (oczywiście za pisemną zgodą pracownika). Pracownik nie ma innych źródeł dochodu (a przynajmniej nie ujawnił ich). Czy pracodawca "może" wiedzieć, że w istocie pracownik jest niewypłacalny i zwrot pożyczki będzie co najmniej wątpliwy, czy też powinien ograniczyć się wyłącznie do oceny jego sytuacji socjalnej, ryzyka zrzucić na nieświadomych sytuacji poręczycieli, i udzielić pożyczki, która nie zostanie przez dłużnika spłacona? Czy też, kierując się gospodarnością, nie udzielić pożyczki?

W tym ostatnim przypadku uzasadnienie odmowy niewypłacalnością pracownika to gotowy zarzut naruszenia zasad przetwarzania danych osobowych. Tyle że powszechnie obowiązujące przepisy (najczęściej również zakładowe regulaminy funduszu) nie wymagają uzasadniania nieprzyznania pożyczki. Nieudzielenie pożyczki nie rodzi zatem problemu.

Groźna schizofrenia

Posegmentowana wiedza na temat pracowników to niemały problem. Nie tylko psychologiczny, ale i prawny. Wiemy o czymś, co jest istotne dla oceny danej sprawy, ale nie możemy tego uwzględnić. Czyli nie wiemy. Powtarzalność takich sytuacji może się skończyć albo nieoficjalnym wykorzystywaniem informacji (mamy w tym względzie doświadczenia historyczne), albo skrajnym sformalizowaniem stosunków pracy i to w stopniu dotychczas nieznanym.

Problem dotyczy wszystkich etapów zatrudnienia, od selekcji i rekrutacji począwszy. Obejmuje wszelkie aspekty przetwarzania, w tym również zakresu przedmiotowego danych. ?

Zdaniem autora

Grzegorz Orłowski, radca prawny Orłowski Patulski Walczak

Dla zobrazowania problemu podam przykład rekrutera, który poznaje fejsbukowe oblicze kandydata X do pracy. Tajemnicą poliszynela jest, że specjaliści od rekrutacji potrafią to robić wyjątkowo skutecznie. Posty upubliczniane przez Xa są pełne wulgaryzmów, agresji, pogardy wyrażanej wszem i wobec. Tak się składa, że od kandydata, poza umiejętnościami zawodowymi, pracodawca oczekuje takich cech jak kultura osobista, tolerancja, umiejętność pracy w zespole itp. Umówimy się z Xem na rozmowę kwalifikacyjną? Dodajmy, że te obrzydliwe posty publikował nie w celach biznesowych czy zawodowych, ale tak z potrzeby serca, w celach prywatnych. Wolno pracodawcy wykorzystywać dane ujawnione w takich postach? Nie wolno. Więc ponawiam pytanie, czy umówimy się z nim na rozmowę kwalifikacyjną? Jeżeli nie, i to z powodu treści opublikowanych postów, naruszymy przepisy Konstytucji RP, RODO, ustawy o ochronie danych osobowych, kodeksu pracy itp. itd. Najpewniej nie umówimy się, a kandydatowi serdecznie podziękujemy za przesłanie aplikacji, wyrażając nadzieję, że może w przyszłości... kto wie...

Pracodawca wie o pracownikach znacznie więcej, niż wynikałoby to z groźnie brzmiącego art. 221 kodeksu pracy. Poza wymienionymi w nim informacjami, może on przetwarzać wiele innych danych, najczęściej (choć nie tylko), gdy przewidują to przepisy pozakodeksowe. Zwykle przetwarzaniu tych danych przypisuje się względnie precyzyjnie określony cel lub cele.

Czytaj także: RODO - co pracownik i pracodawca powinien wiedzieć

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara