Bezpieczeństwa nie da się kupić. Odpowiednia edukacja pozwoli zredukować ryzyko wypadkowe w firmie. Jednak sam papier nie wystarczy, aby zwolnić się z wymogu ciągłego monitorowania procesu pracy i reagowania na pojawiające się zagrożenia.
Jak to działa
W połowie lipca Państwowa Inspekcja Pracy przestrzegała pracodawców przed oszustami podszywającymi się pod inspektorów pracy, proponującymi odpłatne szkolenia z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy.
– Państwowa Inspekcja Pracy nie prowadzi odpłatnych szkoleń dla pracodawców, nie wydaje za opłatą zaświadczeń ukończenia kursów czy szkoleń, nie wydaje certyfikatów umożliwiających prowadzenie działalności gospodarczej – informuje Roman Giedrojć, kierownik oddziału PIP w Słupsku.
Trzeba być czujnym i nie dać się oszukać. Proceder z fałszywymi inspektorami, usiłującymi zapewnić „przychylność przy kontroli" w zamian za 360 zł od osoby przechodzącej „szkolenie", pojawił się w 2013 r. i powraca z różnym nasileniem w rozmaitych rejonach kraju. Schemat działania jest podobny – oszust dzwoni, przedstawia się jako inspektor pracy i informuje, że firma została wytypowana do kontroli. Aby zapewnić pozytywny jej wynik, proponuje szkolenie „po promocyjnej" cenie. Jeśli przedsiębiorca nabiera podejrzeń, dla uwiarygodnienia „kampanii PIP" naciągacz podaje numer telefonu do swojego kierownika – kolegi oszusta, który siedzi obok i czeka na rozmowę ze zdezorientowanym biznesmenem.
– Konieczność przeszkolenia sugerowana jest nawet samozatrudnionym, którzy nie są ani pracodawcami, ani zleceniodawcami, ani nie mają innych podwykonawców pracujących u nich w firmie – mówi Roman Giedrojć. Aby nie dać się oszukać, lepiej znać obowiązki, jakie ciążą na pracodawcach z zakresu BHP, i zachować zdrowy rozsądek – przestrzega.