Po dwóch poważnych wypadkach spowodowanych na przełomie czerwca i lipca przez kierowców stołecznych autobusów jasne się stało, że przewoźnicy powinni mieć pełną swobodę w badaniu trzeźwości pracowników czy testowania ich na obecność narkotyków. Ten sam problem dotyczy zwalczania epidemii koronawirusa, która, co potwierdził na jednej z konferencji prasowych minister zdrowia Łukasz Szumowski, rozprzestrzenia się najszybciej w zakładach pracy.
Czytaj także:
Narkotyki: szef nie zmusi pracownika do testu lub badania krwi
Ochrona danych kontra zdrowie i życie
Tymczasem pracodawcy borykają się z licznymi problemami przy prowadzeniu takich badań, m.in. ze względu na konieczność ochrony danych osobowych kontrolowanych.
– Urząd Ochrony Danych Osobowych we wciąż aktualnej interpretacji z 27 czerwca 2019 r. w sprawie kontroli stanu trzeźwości podkreślił, że są to dane wrażliwe, które pracodawca może przetwarzać, gdy pracownik wyrazi na to zgodę i z własnej inicjatywy przekaże te dane – wskazuje Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP. – Gdy chodzi o narkotesty, UODO stoi na stanowisku, że nie ma w przepisach podstawy do ich przeprowadzania. Z kolei Ministerstwo Rodziny „nie kwestionuje" potrzeby przeprowadzania kontroli stanu trzeźwości czy obecności narkotyków. Dodatkowo główny inspektor sanitarny w kwietniu wydał wytyczne, że pracodawcy mają prawo przeprowadzać bezdotykowe mierzenie temperatury pracownikom wchodzącym na teren firmy. Ale stanowisko to nie spotkało się z akceptacją UODO – dodaje Katarzyna Siemienczuk.