W Polskim Ładzie rząd proponuje pakiet rozwiązań, które zakończą trwające już od kilkunastu lat nadużywanie przez niektórych przedsiębiorców kontraktów cywilnoprawnych i współpracy b2b dla ominięcia obciążeń wynikających z zatrudniania pracowników na etatach.
W razie wykrycia zatrudnienia na czarno, czyli bez umowy, lub też zapłaty części wynagrodzenia pod stołem, bez potrącenia podatków i składek, przedsiębiorca będzie musiał pokryć te należności w całości z własnej kieszeni, czyli także część potrącaną z wynagrodzenia pracownika. Po zmianach zatrudniony zyska więc podwójnie: zachowa pełne wynagrodzenie z kontraktu i dodatkowo ZUS zapisze mu składki emerytalne. Przedsiębiorca zatrudniający na czarno nie będzie mógł po zalegalizowaniu umowy rozliczyć kosztów powstałych w ten sposób do prowadzonej działalności gospodarczej.
Czytaj też: Ład pełen sztuczek. Tak fiskus wyciągnie pieniądze
– Do tej pory funkcjonowała pewnego rodzaju zmowa milczenia, bo ukrywanie zarobków przed fiskusem i ZUS opłacało się obu stronom – komentuje Andrzej Radzisław, specjalista od ubezpieczeń społecznych, radca prawny w kancelarii Goźlińska Petryk i Wspólnicy. – Po zmianach ta zmowa zostanie rozbita, bo zatrudnieni na czarno zyskają na zgłoszeniu takiego przypadku skarbówce czy ZUS.
– Trudno krytykować te zmiany, gdyż nadużywanie kontraktów cywilnoprawnych prowadzi obecnie do nieuczciwej konkurencji między firmami i przestrzegający prawa pracy przegrywają z nadużywającymi kontraktów cywilnoprawnych – mówi Rafał Kania, partner w kancelarii Sendero. – Ma to też tragiczne skutki dla zatrudnionych w wypadkogennych branżach, np. w budowlance, gdy po wypadku przy pracy okazuje się, że zatrudniony na czarno nie ma prawa do świadczeń z ubezpieczenia społecznego.