UODO podkreśla, że zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi dopiero, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że pracownik stawił się do pracy w stanie po użyciu alkoholu albo spożywał alkohol w czasie wykonywania obowiązków służbowych, to kierownik zakładu pracy lub osoba przez niego upoważniona mają obowiązek niedopuszczenia takiej osoby do pracy. W takiej sytuacji pracodawca w ogóle nie musi np. wzywać policji, by zbadała alkomatem pracownika. Samo uzasadnione podejrzenie, że dana osoba jest pod wpływem alkoholu jest wystarczające, by nie dopuścić jej do pracy. Badanie alkomatem może być natomiast zainicjowane przez pracownika np. w odpowiedzi na zarzut, że jest pod wpływem alkoholu.
- Brzmienie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi wyklucza więc wyrywkowe czy prewencyjne badania pracowników alkomatem - uważa UODO. - Nie ma obecnie podstawy prawnej, która umożliwiłaby pracodawcom samodzielną kontrolę pracowników alkomatem.
Według UODO nie można więc traktować badania stanu trzeźwości pracowników ani jako formy monitorowania pracy pracowników, o której mowa w art. 22 (3) § 4 Kodeksu pracy, ani działania niezbędnego dla zapewnienia ogółowi pracowników bezpiecznych lub higienicznych warunków pracy, ani też usprawiedliwionego ze względu na uzasadniony interes pracodawcy.
- Środowisko pracodawców powinno zainicjować podjęcie stosownych prac legislacyjnych, jeżeli w określonych zawodach lub branżach potrzebne jest umożliwienie pracodawcom samodzielnego przeprowadzania badań stanu trzeźwości pracowników, także wyrywkowych, np. ze względu na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa publicznego.
Urząd Ochrony Danych Osobowych chce się wówczas bacznie przyglądać takiej inicjatywie, by ustawodawca tworząc stosowne narzędzia prawne dla niektórych pracodawców zapewnił gwarancje dla praw i wolności osób. - Należy bowiem równoważyć potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa publicznego zwartościami, jakimi są prawo do prywatności i godność pracownika - wyjaśnia UODO.