Przegłosowana w czwartek przez Sejm niemal jednogłośnie nowelizacja kodeksu pracy przewiduje skrócenie możliwości zatrudniania na czas określony do maksymalnie 33 miesięcy, na nie więcej niż trzech umowach o pracę. Kolejna umowa zawarta z tym samym pracownikiem, choćby na wiele lat, z automatu przekształci się w bezterminową. Wydłużą się także okresy wypowiedzenia takich umów i będą zależne od stażu pracy. Po pół roku zatrudnienia okres ten wydłuży się z dwóch tygodni do miesiąca.
Ważne zmiany
– Polacy zasługują na godną, stabilną pracę i dobrą płacę. Ta ustawa wzmacnia pozycję pracownika – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy, obecny w Sejmie w czasie głosowania zmian w kodeksie pracy. – Zmiany w zasadach oskładkowania umów-zleceń od początku przyszłego roku i zmiany w kodeksie pracy to koniec ery umów śmieciowych.
– To bardzo ważna nowelizacja kodeksu pracy i rewolucja w zasadach zatrudnienia na umowach o pracę na czas określony – mówi Wioletta Żukowska, ekspert Pracodawców RP. – Oceniamy, że wejdzie ona w życie dopiero na początku przyszłego roku, w okolicach lutego. Nowe przepisy zawierają bardzo skomplikowane regulacje przejściowe, dlatego szkolimy przedsiębiorców, aby uniknęli błędów po zmianach.
Stare z limitem
Pracodawcy mogą mieć problem z tym, że w myśl art. 14 ust. 4 nowelizacji, jeśli pracownik już teraz jest zatrudniony na drugiej umowie terminowej, to wlicza się mu ona do nowego limitu maksymalnie trzech umów. Po zmianach pracodawca będzie więc mógł zawrzeć z nim tylko jedną umowę, na maksymalnie 33 miesiące (wliczając czas trwania dotychczasowej umowy po zmianie). Nowela nie wyzeruje bowiem obowiązującego teraz licznika umów na czas określony.
Po zmianach przybędzie zatrudnionych bezterminowo.