Warszawskie sądy pracy coraz chętniej wysyłają mediatorom trafiające do nich pozwy. Wykorzystują do tego obowiązujące od początku tego roku nowe przepisy procedury cywilnej, które większy nacisk kładą na polubowne załatwianie sporów sądowych. Zgodnie z art. 10 kodeksu postępowania sądy powszechne mają wręcz obowiązek nakłaniania strony sporu do podjęcia mediacji.
Odciążąją wokandy
– W sprawach z prawa pracy już wcześniej procesy często kończyły się przed czasem, po zawarciu przez strony ugody, jest tu więc sporo miejsca na mediacje – mówi Dawid Zdebiak z kancelarii Gujski Zdebiak. Jego zdaniem taka możliwość nie powinna jednak służyć do odciążania wokandy w sądach pracy. – O ile taka mediacja może sprawdzić się w sprawach stosunkowo prostych, np. dotyczących niezgodnego z prawem wypowiedzenia, gdzie podstawą rozstania z zatrudnionym była negatywna ocena jego pracy, o tyle zupełnie inny ciężar gatunkowy mają sprawy dotyczące np. stosowania zakazu konkurencji po ustaniu zatrudnienia czy sprawy z ciężkimi zarzutami sprzeniewierzenia majątku spółki przez pracownika – dodaje Zdebiak.
Procedura przewiduje, że zarówno pracownik, jak i pracodawca mogą sprzeciwić się rozpatrzeniu sprawy w nowym trybie, ale dzieje się tak rzadko. Na taki tryb rozpatrzenia sprawy nie zgadzają się zazwyczaj duże korporacje, szczególnie banki, a także administracja publiczna.
Szybciej, ale i drożej
Zasadniczym atutem mediacji jest to, że spór w tym trybie jest zazwyczaj załatwiany przez mediatorów w ciągu 30 dni. Taki termin jest nieosiągalny w sądach pracy rozpatrujących spory w dużych miastach. Przykładowo w Warszawie na załatwienie sprawy dotyczącej wypowiedzenia umowy o pracę można czekać nawet i dwa lata.
Załatwienie sporu w trybie mediacji jest jednak droższe niż większość procesów toczących się w sądach pracy. Jeśli wartość przedmiotu sporu nie przekracza 50 tys. zł, koszty sądowe wynoszą 30 zł. W mediacji opłata wynosi 1 proc. wartości przedmiotu sporu, nie mniej niż 30 zł i nie więcej niż 1000 zł.