Wyrok uzasadniający istnienie stosunku pracy to konieczność opłacenia zaległych składek

Wyrok ustalający istnienie stosunku pracy między pracodawcą a wykonawcą dzieła oznacza konieczność opłacenia zaległych składek. Część, którą musi zwrócić taki pracownik, może stanowić istotny uszczerbek dla jego budżetu.

Publikacja: 22.06.2017 06:50

Wyrok uzasadniający istnienie stosunku pracy to konieczność opłacenia zaległych składek

Foto: Fotolia.com

Z początkiem czerwca minęło 21 lat, od kiedy do polskiego porządku prawnego wprowadzony został art. 22 § 11 kodeksu pracy. Przepis ten miał na celu ukrócenie praktyki zastępowania umów o pracę umowami cywilnymi poprzez wyraźne wskazanie, że przy ocenie charakteru zatrudnienia liczy się faktyczny sposób świadczenia pracy, a nie nazwa umowy, którą strony formalnie zawarły. Mimo że od początku przepis ten był dodatkowo obwarowany sankcją karną w postaci grzywny, kilka lat później ustawodawca go znowelizował w tym zakresie, dodając zakaz zastępowania umowy o pracę umową cywilnoprawną. Ruch ten miał na celu z jednej strony ochronę praw słabszej strony stosunku pracy – pracownika, ale także zagwarantowanie stałego dopływu środków finansowych w postaci składek z tytułu ubezpieczeń społecznych do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Motywacja do pozwu

Artykuł 22 k.p. umożliwia osobom zatrudnionym na innej podstawie niż umowa o pracę na wniesienie do sądu pracy powództwa o ustalenie istnienia stosunku pracy. Motywacja dotychczasowego wykonawcy dzieła, zleceniobiorcy lub osoby wykonującej pracę bez jakiejkolwiek umowy, która decyduje się wystąpić przeciwko swojemu aktualnemu bądź byłemu pracodawcy na drogę sądową, najczęściej ma podłoże finansowe lub socjalne. W ramach tego pierwszego wymienić należy chociażby chęć uzyskania rekompensaty za godziny nadliczbowe, dodatków za pracę w godzinach nocnych, wynagrodzenia za czas niezawinionego przez pracownika przestoju, wynagrodzenia za czas choroby czy też ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy.

Pracownicy w rozumieniu kodeksu pracy mają dzięki ustawie zagwarantowane takie uprawnienia jak urlopy, prawo do korzystania z pomocy z utworzonego w zakładzie pracy zakładowego funduszu świadczeń socjalnych na mocy samej ustawy i przede wszystkim podlegają ochronie w przypadku korzystania z praw związanych z rodzicielstwem, m.in. szczególnej ochronie przed zwolnieniem. Mają też prawo zrzeszania się w związkach zawodowych. Choć Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 2 czerwca 2015 r. (K 1/13) uznał, że przepisy ustawy o związkach zawodowych w zakresie, w jakim nie przyznają prawa do zrzeszania się w związkach osobom wykonującym pracę m.in. na podstawie umów cywilnoprawnych takich jak umowy zlecenie czy o świadczenie usług, są niezgodne z Konstytucją, ustawodawca nie znowelizował zakwestionowanych regulacji ustawowych.

Inny rodzaj umowy

Przyznając rację pracownikowi, sąd stwierdza istnienie stosunku pracy pomiędzy stronami. Przy czym sam wyrok ustalający nie przesądza w żaden sposób o wynikających z ustalonego stosunku pracy ewentualnych dalszych roszczeniach majątkowych, np. rekompensacie za pracę w godzinach nadliczbowych (wyrok Sądu Najwyższego z 14 kwietnia 2016 r., III PK 96/15).

Jest to o tyle istotne, że wniesienie powództwa o samo ustalenie istnienia stosunku pracy (ale już nie o dalsze świadczenia) nie przerywa 3-letniego okresu przedawnienia świadczeń wynikających z kodeksu pracy i obowiązujących u pracodawcy aktów zakładowych. W konsekwencji, mimo zwycięstwa przed sądem pracy, pracownik może nie zyskać praktycznie nic na wygranej, ponieważ roszczenia do należnych mu świadczeń pracowniczych przedawnią się jeszcze w trakcie trwania procesu.

Niezależnie od powyższego można uznać, że poza koniecznością poniesienia kosztów sądowych w razie przegranej, strona wnosząca o ustalenie istnienia stosunku pracy niczym nie ryzykuje. Należy jednak pamiętać, że równocześnie z przyznaniem statusu pracownika stronie powodowej, po stronie pracodawcy powstaje obowiązek uregulowania zaległych składek na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Koszty tego obowiązku pracodawcy coraz częściej starają się przerzucić na wnoszących powództwa pracowników. Jest to szczególnie groźne dla osób wykonujących dotychczas pracę na podstawie umów o dzieło. Kwoty zadłużenia z tytułu nieopłaconych składek wraz z odsetkami mogą bowiem sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych, a co za tym idzie – wielokrotnie przewyższać otrzymane przez pracownika należności.

Bezpodstawne wzbogacenie

Polski system ubezpieczeń społecznych skonstruowany jest w ten sposób, że obie strony stosunku pracy uczestniczą w płatności składek na rzecz ZUS. Ze względu na to, że składki w całości wylicza i opłaca płatnik (pracodawca), pracownicy często zapominają, że część składek finansowana i potrącana jest z ich wynagrodzenia. Zatrudnieni finansują w części składki na ubezpieczenie emerytalne (9,76 proc. podstawy wymiaru) i rentowe (1,5 proc. podstawy wymiaru), z kolei składki na ubezpieczenie chorobowe (2,45 proc. podstawy wymiaru) oraz zdrowotne (9 proc. podstawy wymiaru) już w całości. Zwrotu właśnie tych należności może się domagać pracodawca.

Pracodawcy wnoszą o zwrot równowartości składek obciążających pracownika na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. Zgodnie z art. 405 kodeksu cywilnego kto (tutaj: pracownik) bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby (w tym przypadku – pracodawca uiścił składki w części finansowanej z wynagrodzenia pracownika), obowiązany jest do wydania korzyści w naturze, a gdyby to nie było możliwe, do zwrotu jej wartości. Wykorzystywanie konstrukcji bezpodstawnego wzbogacenia, czyli rozwiązania, które powinno mieć zastosowanie w stosunkach cywilnoprawnych, gdzie strony przyjmują na siebie prawa i obowiązki dobrowolnie i mają (choćby teoretycznie) równorzędną pozycję, do obowiązków stron wynikających z ubezpieczeń społecznych, które nie mają powyższych cech, jest zasadnie krytykowane.

Pyrrusowe zwycięstwo

Przykładem, gdy ustalenie stosunku pracy okazało się pyrrusowym zwycięstwem, są głośne sprawy dziennikarki oddziału TVP w Poznaniu i pielęgniarek jednego ze szpitali. Po tym, jak ich pracodawcy uiścili zaległe składki wraz odsetkami, zwrócili się do pracowników z żądaniem zwrotu równowartości opłaconych składek w części, która powinna była zostać odprowadzona z wynagrodzenia pracownika. W obu przypadkach sądy uznały, że roszczenia pracodawców są uzasadnione.

Zdaniem autora

Nowe uprawnienia PIP i ZUS zagrożeniem - Bartosz Wszeborowski, prawnik w zespole prawa pracy kancelarii Bird & Bird

W obliczu powyższych ryzyk związanych z wyrokiem ustalającym istnienie stosunku pracy, szczególnym zagrożeniem dla osób dotychczas zatrudnionych na podstawie umów o dzieło jest możliwość wniesienia powództwa przez Państwową Inspekcję Pracy (PIP) lub zakwestionowanie cywilnoprawnego charakteru umowy przez ZUS. Trzeba przypomnieć, że w przypadku działań PIP, zatrudniony ma znikomy wpływ na wszczęcie procesu (inspektor PIP może wnieść powództwo bez zgody lub mimo wyraźnego sprzeciwu zatrudnionego). W konsekwencji może się okazać najbardziej pokrzywdzony przez pozornie korzystne dla siebie rozstrzygnięcie sądu.

Wobec powyższego, nie tylko nieuczciwi pracodawcy, ale też zatrudnieni na umowy o dzieło, powinni obawiać się planowanych zmian w uprawnieniach inspektorów ZUS i PIP, w tym w szczególności powracającej propozycji posłów partii rządzącej, aby inspektorzy PIP mieli samodzielne prawo wydania nakazu zamiany umów cywilnoprawnych w umowy o pracę, bez postępowania przed sądem pracy. Dotyczy to też nowych przepisów uprawniających ZUS do wskazywania, na którym z przedsiębiorców ciąży obowiązek zapłaty składek na ubezpieczenia społeczne. Szansy na rozwiązanie tej sytuacji należy upatrywać w planowanych zmianach prawa, polegających na oskładkowaniu umów o dzieło lub wprowadzeniu jednolitej umowy o pracę zastępującej dotychczasowe formy zatrudnienia.

Z początkiem czerwca minęło 21 lat, od kiedy do polskiego porządku prawnego wprowadzony został art. 22 § 11 kodeksu pracy. Przepis ten miał na celu ukrócenie praktyki zastępowania umów o pracę umowami cywilnymi poprzez wyraźne wskazanie, że przy ocenie charakteru zatrudnienia liczy się faktyczny sposób świadczenia pracy, a nie nazwa umowy, którą strony formalnie zawarły. Mimo że od początku przepis ten był dodatkowo obwarowany sankcją karną w postaci grzywny, kilka lat później ustawodawca go znowelizował w tym zakresie, dodając zakaz zastępowania umowy o pracę umową cywilnoprawną. Ruch ten miał na celu z jednej strony ochronę praw słabszej strony stosunku pracy – pracownika, ale także zagwarantowanie stałego dopływu środków finansowych w postaci składek z tytułu ubezpieczeń społecznych do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów