SN o zakazie konkurencji po ustaniu zatrudnienia: sąd nie obniży kary umownej z urzędu

Karę umowną zastrzeżoną w zawartej przez strony umowie o zakazie konkurencji po ustaniu zatrudnienia sąd może miarkować dopiero na wyraźny wniosek pracownika.

Publikacja: 06.06.2019 06:50

SN o zakazie konkurencji po ustaniu zatrudnienia: sąd nie obniży kary umownej z urzędu

Foto: Fotolia.com

Tak orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 28 lutego 2019 r. w sprawie o sygnaturze I PK 257/17.

Sprawa dotyczyła umowy o zakazie konkurencji, którą strony zawarły na okres sześciu miesięcy po ustaniu stosunku pracy. Odszkodowanie ustaliły w wysokości 25 proc. wynagrodzenia brutto otrzymanego przez pracownika w ciągu sześciu miesięcy poprzedzających zakończenie współpracy (łącznie 7500 zł). Natomiast karę umowną na wypadek naruszenia zakazu konkurencji przez pracownika wyznaczyły w wysokości 6-krotności miesięcznego wynagrodzenia, tj. 30 000 zł.

Czytaj też:

Zakaz konkurencji a rażąco wygórowana kara umowna

Zakaz konkurencji w umowie z pracownikiem, zleceniobiorcą czy przedsiębiorcą

Kluczowe pytania

Pracodawca pozwał byłego już pracownika o zapłatę kary umownej, uznając, że naruszył on zobowiązanie do powstrzymywania się od działalności konkurencyjnej. Sąd II instancji uznał, że do takiego naruszenia doszło. Jednocześnie jednak samodzielnie – bez zarzutu pracownika – przyjął również, że kara umowna jest rażąco wygórowana i obniżył jej wysokość do poziomu odszkodowania zastrzeżonego na rzecz pracownika, tj. do 7500 zł.

Gdy sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, musiał on odpowiedzieć na dwa istotne pytania:

- czy miarkowanie kary umownej odbywa się na wniosek pracownika, czy może być dokonane przez sąd bez jego inicjatywy?

- czy ograniczenie kary umownej do wysokości odszkodowania z tytułu powstrzymywania się od działalności konkurencyjnej należy stosować w każdym przypadku, czy tylko w wyjątkowych okolicznościach?

Tylko na wyraźny zarzut

Sąd Najwyższy stwierdził, że miarkowanie kary umownej może nastąpić tylko na wyraźny wniosek pracownika. Tak bowiem wskazuje art. 484 kodeksu cywilnego. Za taki nie można natomiast uznać wyłącznie wniesienia – w odpowiedzi na pozew – o oddalenie powództwa.

Zatem pracownik musi zgłosić wyraźny zarzut, że kara umowna jest rażąco wygórowana. Samo kwestionowanie zasady odpowiedzialności, bez kwestionowania wysokości kary umownej, to za mało, aby sąd dokonał miarkowania jej wysokości. Ponadto, w ocenie Sądu Najwyższego, pracownicza specyfika umów o zakazie konkurencji nie daje podstaw do tego, aby miarkowanie wysokości kary umownej odbywało się z urzędu.

Sposób miarkowania

Jeśli zaś chodzi o ograniczenie kary umownej, SN uznał, że nie można automatycznie w każdym przypadku obniżać zastrzeżonej sankcji do wysokości równej odszkodowaniu pracownika za przestrzeganie zakazu konkurencji. Wysokość kary umownej nie została w żaden sposób ustawowo ograniczona. Nie oznacza to jednak, że wysokość odszkodowania można uznać za jej górny limit. Kara umowna może przewyższać wysokość odszkodowania za powstrzymywania się od działalności, lecz pomiędzy nimi musi występować racjonalny parytet.

Ocena, czy wysokość kary umownej jest rażąco wygórowana, powinna obejmować szereg indywidualnych okoliczności występujących w danej sprawie. Należy do nich zaliczyć nie tylko relację pomiędzy wysokością kary umownej i odszkodowania, ale także wysokość ewentualnej szkody, na którą narażony jest pracodawca, jak również sposób zachowania się pracownika, który naruszył zakaz konkurencji.

Praktyka pokazuje, że wysokość kary umownej jest zwykle wyższa niż wysokość odszkodowania za przestrzeganie zakazu konkurencji. W orzecznictwie można spotkać się w wyrokami, w których sądy uznały, że kara umowna odpowiadająca dwu- czy trzykrotności wysokości odszkodowania pracownika nie jest rażąco wygórowana.

Zdaniem autora

Bartosz Tomanek, adwokat, kancelaria Dentons

Celem umowy o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy jest zabezpieczenie interesów pracodawcy i w tym kontekście należy analizować jej postanowienia. Pracodawca, zawierając taką umowę, zakłada, że pracownik w trakcie zatrudnienia będzie miał dostęp do szczególnie ważnych informacji, a poprzez zastrzeżenie kary umownej chce zabezpieczyć się przed wykorzystaniem tych informacji u konkurencji.

Kara umowna ma dwie podstawowe funkcje: kompensacyjną i prewencyjną. Funkcja kompensacyjna służy uzyskaniu zryczałtowanego odszkodowania w przypadku, gdy dojdzie do naruszenia zakazu konkurencji. Natomiast funkcja prewencyjna ma na celu odstraszenie pracownika od podejmowania działalności konkurencyjnej w określonym czasie po ustaniu zatrudnienia.

W przypadku automatycznego limitowania wysokości kary umownej do poziomu odszkodowania, sens kary umownej może zostać utracony. Szkoda może bowiem nie zostać naprawiona, a pracownik może nawet nie odczuć finansowo braku przestrzegania zakazu konkurencji. Ponadto limitowanie kary umownej do wysokości odpowiadającej odszkodowaniu pracownika, bez uwzględnienia wszystkich okoliczności danego przypadku, nie ma oparcia w przepisach prawa.

Tak orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 28 lutego 2019 r. w sprawie o sygnaturze I PK 257/17.

Sprawa dotyczyła umowy o zakazie konkurencji, którą strony zawarły na okres sześciu miesięcy po ustaniu stosunku pracy. Odszkodowanie ustaliły w wysokości 25 proc. wynagrodzenia brutto otrzymanego przez pracownika w ciągu sześciu miesięcy poprzedzających zakończenie współpracy (łącznie 7500 zł). Natomiast karę umowną na wypadek naruszenia zakazu konkurencji przez pracownika wyznaczyły w wysokości 6-krotności miesięcznego wynagrodzenia, tj. 30 000 zł.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona