Za jedno uchybienie i nagana, i dyscyplinarka
Miesiąc na decyzję...
Jest to sytuacja zupełnie odmienna niż przy rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia. Tam z mocy art. 52 § 2 k.p. obowiązuje pracodawcę miesięczny termin na rozwiązanie umowy o pracę, liczony od daty uzyskania przez szefa informacji o okoliczności uzasadniającej dyscyplinarne zwolnienie.
... tylko przy dyscyplinarce
Wypowiedzenie umowy o pracę nie jest ograniczone takim terminem. Zatem możliwość złożenia skutecznego oświadczenia woli trwa tak długo, jak długo nie straciła aktualności przyczyna przyjęta przez pracodawcę (por. wyrok Sądu Najwyższego z 21 września 2001 r., I PKN 612/00).
Oznacza to, że pracodawca może wypowiedzieć podwładnemu umowę także po upływie np. trzech miesięcy od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie uzasadniające rozwiązanie umowy. Musi jedynie wykazać, że z tego powodu nadal niezasadne jest dalsze zatrudnianie tej osoby.
Upływ czasu między złożeniem wypowiedzenia a okolicznościami go uzasadniającymi mogą uzasadniać różne okoliczności, np. długotrwała choroba pracownika uniemożliwiająca wręczenie mu wypowiedzenia, toczące się postępowanie wyjaśniające potwierdzające zarzuty stawiane etatowcowi, ewentualnie kolejne przewinienie pracownika, które wraz z poprzednimi uzasadnia przypuszczenie, że jego postępowanie dezorganizujące pracę nie ulegnie poprawie. Tak więc w istocie decydują okoliczności faktyczne danego przypadku i uzasadnienie pracodawcy, dlaczego pomimo upływu czasu nadal uważa, że należy zwolnić określonego pracownika.
Ryzykowna bierność
W orzecznictwie wskazywano też, że dla oceny aktualności wypowiedzenia istotne znaczenie ma ustalenie momentu, w którym pracodawca dowiedział się o okolicznościach uzasadniających rozwiązanie umowy. Kluczowe dla stwierdzenia, że dana przyczyna wypowiedzenia zdezaktualizowała się, jest bowiem ustalenie, czy pracodawca mógł wcześniej podjąć odpowiednie kroki i zareagować na działania pracownika.