Prawo państwa UE nie może zniechęcać do korzystania z usług firm zatrudniających pracowników delegowanych - opinia rzecznika generalnego przy TSUE

Państwo członkowskie UE nie może zmuszać podmiotów, które korzystają z usług firm z innych państw Unii, do wnoszenia zabezpieczeń na poczet ewentualnych kar za naruszenie krajowego prawa pracy – uważa Nils Wahl, rzecznik generalny przy Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu.

Publikacja: 09.05.2018 11:46

Prawo państwa UE nie może zniechęcać do korzystania z usług firm zatrudniających pracowników delegowanych - opinia rzecznika generalnego przy TSUE

Foto: Adobe Stock

Jego zdaniem taki środek jest zakazany na mocy dyrektywy usługowej i na pewno wykracza poza to, co niezbędne do egzekwowania przestrzegania krajowego prawa pracy w zakresie ochrony pracowników oraz do przeciwdziałania nieuczciwej konkurencji i dumpingowi socjalnemu.

Budował rękami Słoweńców

Sprawa, w której została wydana opinia rzecznika generalnego, dotyczyła sporu między obywatelem Austrii Michaelem Vavtim a spółką Čepelnik z siedzibą w Słowenii ( C-33/17). Spółka miała wykonać w domu Vavtiego prace budowlane warte ponad 12 tys. euro. Po zapłaceniu przez Austriaka 7 tys. euro zaliczki spółka delegowała do wykonania robót swoich słoweńskich pracowników.

Na plac budowy wkroczyła jednak austriacka policja finansowa. W wyniku kontroli zarzuciła spółce Čepelnik popełnienie dwóch wykroczeń administracyjnych. Pierwsze polegało na niezgłoszeniu dwóch pracowników delegowanych - obowiązek zawiadomienia organów o rozpoczęciu pracy przez takie osoby wynika z obowiązującej w Austrii ustawy o dostosowaniu prawa stosowanego do umów o pracę (AVRAG). Drugim wykroczeniem było nieudostępnienie dokumentacji płacowej dotyczącej czterech delegowanych pracowników w tłumaczeniu na jęz. niemiecki.

Zaraz po przeprowadzeniu kontroli policja finansowa zobowiązała M. Vavtiego do wstrzymania płatności za prace wykonane przez Słoweńców. Złożyła też do właściwego organu administracyjnego wniosek o wniesienie przez Austriaka – jako usługobiorcę - zabezpieczenia na poczet ewentualnej kary pieniężnej, która mogła zostać nałożona w postępowaniu przeciwko spółce Čepelnik. Tym zabezpieczeniem miała być kwota równa pozostałemu jeszcze do zapłaty wynagrodzeniu za usługi budowlane tj. 5200 euro. Urząd ustanowił wnioskowane zabezpieczenie ponieważ uznał, że możliwości ścigania i wyegzekwowania ewentualnej kary od spółki z innego kraju są bardzo ograniczone, a nawet niemożliwe. Michael Vavti wpłacił żądaną kwotę.

Dalej sprawy potoczyły się tak: w wyniku wszczętego postępowania na spółkę Čepelnik nałożone zostały prawomocnie kary pieniężne za naruszenie przez nią przepisów AVRAG. W sumie 9 tys. euro. Po zakończeniu prac budowlanych spółka wezwała Vavtiego do zapłaty reszty wynagrodzenia. Austriak odmówił wskazując, że zapłacił tę kwotę jako zabezpieczenie na poczet kar nałożonych na spółkę. Wtedy Čepelnik pozwała M. Vavtiego o zapłatę.

Tu nie chodzi o prawo pracy

Austriacki sąd rozpatrujący spór nabrał wątpliwości, czy nakaz wstrzymania płatności i wniesienia zabezpieczenia na poczet kar dla przedsiębiorcy z innego kraju nie jest sprzeczny z unijnym prawem. Tzw. dyrektywa usługowa (2006/123/WE) zobowiązuje państwa członkowskie, by uznały prawo usługodawców do świadczenia usług w państwie członkowskim innym niż to, w którym prowadzą oni przedsiębiorstwo. Państwa członkowskie nie mogą także ograniczać swobody świadczenia usług przez usługodawcę prowadzącego przedsiębiorstwo w innym państwie członkowskim.

Czy jednak dyrektywa ma zastosowanie w tej sprawie skoro unijny prawodawca sam zastrzegł, że  nie wpływa na krajowe prawo pracy zgodne z prawem wspólnotowym ani krajowe przepisy o zabezpieczeniu społecznym?

We wczorajszej opinii rzecznik generalny odpowiedział twierdząco. - Ponieważ ustawowym celem spornego środka jest raczej zabezpieczenie na rzecz skarbu państwa zapłaty kar, które organy publiczne mogą w przyszłości nałożyć na usługodawcę, zaś adresatem spornego środka nie jest sprawca potencjalnego naruszenia, ale jego kontrahent, nie można uznać, że ów środek wchodzi w zakres wyjątku dotyczącego „prawa pracy" ustanowionego w dyrektywie usługowej – stwierdził rzecznik.

Zauważył następnie, że niezależnie od jego dyskryminacyjnego lub niedyskryminacyjnego charakteru, obowiązek wnoszenia zabezpieczenia może z samej swojej natury zniechęcać - z jednej strony - austriackich klientów do korzystania z usług usługodawców z siedzibą za granicą, a z drugiej - usługodawców z siedzibą w innych państwach członkowskich do okazjonalnego oferowania swoich usług w Austrii. Z tego powodu środek ten jest ograniczeniem, które jest co do zasady zakazane przez dyrektywę usługową.

Swoboda świadczenia usług z dużą ochroną

Rzecznik generalny zbadał następnie, czy taki środek ograniczający prawa usługodawców może być uzasadniony. Doszedł do wniosku, że co do zasady tak, ale wyłącznie na podstawach i zgodnie z warunkami, o których mowa w dyrektywie. Natomiast krajowe środki, które ograniczają prawa usługobiorców, co do zasady nie mogą być uzasadnione.

Rzecznik generalny uznał, że zabezpieczenie przewidziane przez przepisy obowiązujące w Austrii jest niezgodne z dyrektywą usługową. I nie zmieniłby zdania nawet, gdyby Trybunał postanowił zbadać zgodność tego środka z art. 56 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) dotyczącym swobody świadczenia usług.

- Otóż ograniczenie swobody świadczenia usług może być dopuszczalne jedynie dla osiągnięcia słusznego celu zgodnego z traktatami oraz jeżeli jest ono uzasadnione nadrzędnymi wymogami interesu publicznego, jednakże tylko pod warunkiem, że jest to właściwe do realizacji celu, któremu dany środek służy, i nie wykracza poza to, co jest niezbędne do jego osiągnięcia – wyjaśnił Nils Wahl.

W jego ocenie cel polegający na umożliwieniu organom krajowym weryfikacji i egzekwowania przestrzegania krajowego prawa pracy, mającego na celu ochronę pracowników oraz przeciwdziałanie nieuczciwej konkurencji i dumpingowi socjalnemu – na co powołał się rząd austriacki – stanowi nadrzędny wymóg interesu ogólnego, który może uzasadnić ograniczenie swobody świadczenia usług. Jednak wątpliwe jest, czy sporny środek rzeczywiście i w sposób spójny dąży do realizacji zakładanych celów. Zdaniem rzecznika generalnego jest w każdym razie nieproporcjonalny, gdyż wykracza poza to, co jest niezbędne do osiągnięcia celów, których realizacji służy.

Opinia rzecznika generalnego nie wiąże Trybunału Sprawiedliwości, który w tej sprawie wyda wkrótce wyrok. Jednak zwykle TSUE orzeka zgodnie z rekomendacją rzecznika.

Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Sądy i trybunały
Wierzyciel powinien sprawdzić, czy dłużnik jeszcze żyje
Za granicą
Polacy niewpuszczeni na obchody wyzwolenia obozu w Ravensbrück
Sfera Budżetowa
Setki milionów dla TVP po cichu. Posłowie w Komisji Finansów Publicznych zdecydowali
Zawody prawnicze
Prokuratura Krajowa podjęła kolejne działania ws. Ewy Wrzosek