Do niedawna temat pracy zdalnej, pracy z domy czy tzw. w korporacjach home-office traktowany był jako coś pożądanego. Pracodawcy, walcząc o pracowników, oferowali często możliwość pracy z domu jako dodatek pozapłacowy, inaczej mówiąc benefit pracowniczy. Nierzadko możliwość otrzymania zgody na pracę z domu była uzależniona od wyników czy stażu w firmie.
Od kilku tygodni uprzedni element premiowania pracowników stał się codziennością i to chyba nie taką, na którą liczyliśmy. Czy zatem praca z domu zostanie z nami na zawsze? Czy firmy zrezygnują z części biur, żeby zaoszczędzić na kosztach wynajmu powierzchni? Czy też jednak wrócimy do dawnego modelu spotkań, podróży do klientów, żeby spotkać się z nimi twarzą w twarz?
Kusząca perspektywa
Nikt nie jest w stanie dać konkretnej odpowiedzi. Jednak przeniesienie części działalności firm na pracę zdalną może być kuszącą perspektywą. Wiele będzie zależeć od tego, jak długo restrykcje z nami zostaną, jak również od tego, czy nasze prawo – a w szczególności – prawo pracy zostanie bardziej dostosowane do warunków zdalnych niż obecne, które przewiduje jedynie telepracę, a ta z kolei obłożona jest wieloma obostrzeniami z zakresu chociażby BHP. Obecna sytuacja wymusza na pracodawcach działania mniej standardowe, które jednak nie mogą wykraczać poza normy kodeksu pracy. Zatem nadal należy wyposażyć pracownika w odpowiedni sprzęt, jeśli oczekujemy, że będzie pracował z domu. Dopuszczalne jest jednak, by zatrudniony sam zakupił sprzęt, za który pracodawca zwróci mu koszty.
Czytaj także: Koronawirus a praca zdalna: jak odpowiednio zarządzać zespołem