Do Rządowego Centrum Legislacji trafił właśnie projekt zupełnie nowej ustawy – o tachografach. Dzięki niej ma być bezpieczniej, a egzekwowanie przepisów dotyczących transportu drogowego ma być skuteczne. Co proponuje ustawa? Przede wszystkim precyzyjne przepisy dotyczące urządzeń i kary za przerabianie wskazań tachografów. Będzie dużo surowiej. Ustawa dotyczy blisko 120 tys. rzeszy transportowców.
Będzie zakaz produkcji, dystrybucji, reklamy lub sprzedaży urządzeń do manipulacji tachografami (zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch).
Ochrona konkurencji
– To krok w dobrym kierunku, może ułatwić służbom walkę z wciąż najpoważniejszą grupą naruszeń. Manipulacje w zapisy urządzeń rejestrujących to nic innego, jak nieuczciwa konkurencja, która psuje rynek, wpływa negatywnie na bezpieczeństwo kierowców ciężarówek i innych użytkowników dróg. Potocznie mówi się o „ingerencji w tachograf", podczas gdy urządzenia te zniekształcają lub upośledzają działanie wielu ważnych podzespołów pojazdów, które odpowiadają w dużej mierze za bezpieczeństwo. Należy też pamiętać, że w tej chwili osoby wymyślające, jak obejść zabezpieczenia i manipulować zapisami tachografu, są o dwa–trzy kroki do przodu w stosunku do Komisji Europejskiej ustanawiającej nowe standardy – uważa Paweł Trębicki, dyrektor generalny Raben Transport Sp. z o.o.
Są jednak rzeczy, które transportowcom się nie podobają. Jakie? Np. zbyt długi termin na wydanie kart do tachografu (w ciągu miesiąca są wydawane nowe, a ważność przedłużana jest w ciągu 15 dni). Środowisko przewoźników postuluje skrócenie terminów do 15 dni (nowe karty) i 8 (przedłużenie ważności), a także uregulowanie kwestii obowiązku zwrotu karty (nie we wszystkich krajach zwrot karty kierowcy jest obligatoryjny, zabrania się jedynie jej używania).
– Uproszczenia może wymagać procedura uzyskania kart przez cudzoziemców zatrudnionych w Polsce jako kierowcy (przepisy często wyłączają kierowcę-cudzoziemca z pracy na kilka–kilkanaście dni ze względu na obowiązek zwrotu karty na etapie składania wniosku o nową) – uważa dyrektor Trębicki. Jego zdaniem nielogiczne wydaje się karanie kierowcy grzywną za niezłożenie w terminie siedmiu dni wniosku o duplikat karty, jeżeli została zgubiona, skradziona lub działa wadliwie. Mogą zdarzyć się sytuacje, w których z przyczyn obiektywnych (choroba, wypadek, zdarzenie losowe) kierowca nie dotrzyma tego terminu – karanie go w takiej sytuacji jest bezsensowne.