Takim życiowym podejściem wykazał się Sąd Najwyższy w wyroku z 24 września 2015 r. (I PK 120/15). Uznał, że udział etatowców w prywatnym spotkaniu okolicznościowym lub pożegnalnym innych pracowników zorganizowanym za zgodą pracodawcy po godzinach pracy oraz po godzinach funkcjonowania zakładu w wydzielonej części (pomieszczeniu socjalnym) firmy, połączony ze spożywaniem za przyzwoleniem szefa niewielkich ilości alkoholu, nie stanowi ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych (art. 52 § 1 pkt 1 k.p.). Wyjątek dotyczyłby naruszenia porządku i spokoju w miejscu pracy lub porządku publicznego.
Dawniej SN był surowszy
Na temat picia alkoholu na terenie zakładu orzecznictwo wypowiadało się wielokrotnie wcześniej i zwykle znacznie ostrzej. Jednym z pierwszych restrykcyjnych orzeczeń był wyrok SN z 1 czerwca 1973 r. (II PR 131/73). Według niego nie tylko przebywanie w pracy w stanie nietrzeźwym rażąco narusza podstawowe obowiązki pracownicze, ale również to, że inni pracownicy, a nawet przełożeni postępują niewłaściwie, nie stanowi żadnego usprawiedliwienia dla podwładnego rażąco naruszającego dyscyplinę pracy i zaniedbującego podstawowe obowiązki służbowe.
Równie twarde stanowisko SN zaprezentował 18 listopada 2003 r. (I PK 5/03). Wyrok dotyczył pracownika, który nietrzeźwy przybył do pracy, aby uzyskać urlop. SN stwierdził, że urlopu udziela pracodawca, a wcześniej pracownik nie może być pewny, iż natychmiast go otrzyma. Jeżeli zaś obowiązek trzeźwości pracownika w miejscu pracy wynika nie tylko z regulaminu pracy, instrukcji czy umowy o pracę, ale z ogólnych przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, to naruszenie tego obowiązku należy ocenić jako ciężkie. I to bez względu na to, czy przybycie pracownika do zakładu naruszyło konkretny, wymierny interes pracodawcy, czy wyrządziło istotną szkodę w jego mieniu.
Ustawowemu obowiązkowi trzeźwości pracownika w miejscu pracy odpowiada interes pracodawcy zatrudniania tylko trzeźwych osób. Tezę tę trzeba jednak uzupełnić o informację, że w osądzanej sprawie pracownik wypił dużo alkoholu. Mimo to sądy obu instancji uznały, że choć fakt znajdowania się etatowca w miejscu pracy po spożyciu alkoholu narusza obowiązek pracowniczy, to jednak nie tak ciężko, aby uzasadniał rozwiązanie stosunku pracy w trybie art. 52 § 1 pkt 1 k.p. Dopiero SN zakwestionował to twierdzenie. Według niego prowadziłoby to do akceptowania sytuacji zagrażających funkcjonowaniu firmy przez nietrzeźwych pracowników, choćby w jakimś momencie ich zachowania wydawały się nieodbiegające od normy.
Ponadto w tym wyroku SN wyraził inny bardzo restrykcyjny pogląd. Przyjęcie, że naruszenie obowiązku trzeźwości ma charakter „lekki", niepozwalający na zastosowanie trybu z art. 52 § 1 pkt 1 k.p., oznaczałoby konieczność rozwiązywania umów o pracę z nietrzeźwymi pracownikami z zastosowaniem okresów wypowiedzenia, uwzględnieniem okresów i statusów ochronnych. Tymczasem orzecznictwo SN dotyczące stawienia się pracownika do pracy po spożyciu alkoholu lub nietrzeźwego, spożywania alkoholu w miejscu pracy, przynoszenia go do zakładu, tolerowania picia przez innych pracowników – także po godzinach pracy i w czasie zwolnienia lekarskiego lub urlopu wypoczynkowego konsekwentnie kwalifikuje te zachowania jako ciężkie naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych.