Prawidłowa kwalifikacja umowy do jednego z dwóch rodzajów – o świadczenie usług lub o dzieło – nie jest prosta i jednoznaczna. Od 1 stycznia br. waga tego problemu dodatkowo wzrosła za sprawą objęcia umów o świadczenie usług (art. 750 kodeksu cywilnego) przepisami ustawy z 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę.
Dotychczas ten problem na gruncie zatrudnienia istotny był przede wszystkim z punktu widzenia prawa ubezpieczeń społecznych, w których kwalifikacja prawna określonej umowy przesądzała o objęciu wykonawcy obowiązkowym ubezpieczeniem. Umowa o świadczenie usług była i jest, co do zasady, samoistnym tytułem takiego ubezpieczenia (art. 6 ust. 1 pkt 4 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych), natomiast umowa o dzieło – tylko w wyjątkowych przypadkach.
Teraz przyjdzie nam dodatkowo zmagać się z pytaniem, z jakim rodzajem umowy mamy do czynienia, aby z kolei stwierdzić, czy trzeba do niej stosować przepisy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, czy też nie.
Rezultat czy staranność
Zdawać by się mogło, że w większości przypadków można uzyskać jasną i jednoznaczną odpowiedź, stosując kryterium oparte na prostym podziale na zobowiązania rezultatu i zobowiązania starannego działania. Najogólniej rzecz biorąc umowa o dzieło wymaga, aby starania przyjmującego zamówienie doprowadziły w przyszłości do konkretnego, indywidualnie oznaczonego rezultatu (niekoniecznie materialnego), zaś umowa o świadczenie usług nie akcentuje tego rezultatu jako koniecznego do osiągnięcia, lecz starania w celu osiągnięcia tego wyniku.
„Pomocne" orzecznictwo
Dotychczasowe orzecznictwo sądowe nie ułatwia zadania prawidłowej kwalifikacji prawnej umowy, nie zawsze wykazując konsekwencję w ocenie cywilnoprawnych kryteriów rozróżniania umów rezultatu od umów starannego działania. Za przykład niech posłużą następujące rozstrzygnięcia: