W środę w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej odbyło się spotkanie ekspertów w sprawie projektu ustawy o zatrudnianiu pracowników tymczasowych. Ma ono zaowocować ważną autopoprawką. Chodzi o przewidziane w noweli przepisy dające pracownicom tymczasowym po trzecim miesiącu ciąży przywilej przedłużenia ich umowy o pracę do dnia porodu. Skutki takiej zmiany będą miały ogromne znaczenie dla tysięcy agencji pracy tymczasowej. W zeszłym roku zatrudniały one przeszło milion osób. W tej grupie zdecydowaną większość stanowią młode kobiety.
– Praca tymczasowa charakteryzuje się bardzo dużą częstotliwością zawierania umów. W obecnym brzmieniu noweli wystarczy zatrudnić kobietę w trzecim miesiącu ciąży na kilka godzin, by zyskała prawo do przedłużenia umowy na następne pół roku, do dnia porodu – mówi Robert Lisicki, ekspert Konfederacji Lewiatan. – W tym czasie agencja pracy tymczasowej nie może rozwiązać umowy mimo braku pracy dla niej.
Przedsiębiorcy stawiają sprawę jasno. Takie przywileje wymuszą angażowanie ich wyłącznie na kontraktach cywilnoprawnych. Mogą też spowodować niechęć do ich zatrudniania.
W odpowiedzi na postulaty przedsiębiorców Ministerstwo Rodziny i Pracy proponuje, aby umowa o pracę pracownicy w ciąży przedłużała się do dnia porodu, dopiero jeśli udowodni ona tzw. staż poprzedzający, tzn. zatrudnienie w tej firmie długości jednego miesiąca w ciągu ostatnich 36 miesięcy.
– To stanowczo za krótki okres. Powinien być znacznie dłuższy – komentuje Lisicki.