Od miesięcy pracodawcy szukają nowych rozwiązań z zakresu rekrutacji oraz utrzymania pracowników. Młodsze pokolenia (począwszy od millenialsów) to obecnie ok. 35 proc. pracującej populacji. Z upływem lat będzie ich przybywać, a zatrudnienia będą szukali także przedstawiciele kolejnych pokoleń (tzw. y i z). Każde z tych pokoleń działa najbardziej efektywnie wtedy, gdy może mieć wpływ na to, kiedy i jak pracuje. Wrzucone w rygorystyczne ramy szybko się wypala i szuka nowego miejsca pracy.
Czytaj także: Na wniosek pracowników można zmienić harmonogramy
W szwedzkim stylu
Jednym z rozwiązań, jakie obserwuje się za granicą i które zaczyna się pojawiać w Polsce w odpowiedzi na potrzeby młodych pracowników odnośnie uelastyczniania pracy, przy jednoczesnym niezaburzaniu organizacji pracy pracodawcy, jest tzw. selfrostering.
Bardzo często o selfrosteringu mówi się, że jest to szwedzki styl planowania czasu pracy. Sama idea została bowiem stworzona w Szwecji i bardzo szybko zyskała popularność w krajach skandynawskich.
Znaczenie tego podejścia do planowania czasu pracy najlepiej pokazuje sytuacja, która ma miejsce w szwedzkiej służbie zdrowia. Otóż publikując ogłoszenie o pracę i nie umieszczając w nim informacji o możliwości samodzielnego planowania czasu pracy, nie można liczyć na zgłoszenia od potencjalnych przyszłych pracowników.