BHP: spory pracowników o wietrzenie i klimatyzację w biurach i w open space'ach

Fala mrozów przypomniała o trudnym współżyciu w otwartych pomieszczeniach biurowych, o wietrzeniu i sporach zimnolubnych z ciepłolubnymi.

Aktualizacja: 06.03.2018 05:46 Publikacja: 05.03.2018 15:56

BHP: spory pracowników o wietrzenie i klimatyzację w biurach i w open space'ach

Foto: Adobe Stock

Przepisy BHP nie regulują tych kwestii szczegółowo, a prawo cywilne i sądy na razie przynajmniej angażowane są rzadko.

Ta walka w wielu biurach zaczyna się od rana, kiedy pierwszy zimnolubny przekręca klimatyzację na minus albo otwiera okno, licząc, że zanim ciepłolubni zorientują się i zaryzykują kolejną sprzeczkę, do pomieszczenia naleci zapas zimna. Ciepłolubni też nie są bez winy, tylko że zwykle nie siedzą przy oknie.

Nie chodzi zresztą tylko o temperaturę. Otwieranie okien przez kilka minut zalecają nawet specjaliści. Poza tym chodzi o to, aby inni o tym wiedzieli, mogli opuścić rękawy czy wyjść do baru. Męczące, a czasem prowadzące do przeziębienia, są natomiast przeciągi.

Prawo i obyczaje

Ramy prawne wydają się jasne: za bezpieczeństwo i higienę w zakładzie czy biurze odpowiada pracodawca, właściciel obiektu. Jego odpowiedzialności nie zmniejsza powierzenie obowiązków BHP firmie zewnętrznej. Ma on reagować na zmieniające się warunki i tu moglibyśmy wskazać np. skrajną pogodę: mrozy czy upały. Rzecz w tym, że skrajną pogodę wszyscy zauważają, a „terroryści" z open space'u działają także wiosną i jesienią, kiedy też jest dużo przeziębień. Prawo określa jednak tylko minimalną temperaturę, która w pomieszczeniu biurowym nie może spaść poniżej 18 stopni. I to jest konkret. Nic dziwnego, że główny inspektor pracy dostał w ciągu niecałych dwóch miesięcy tego roku ponad 100 skarg.

– Pracownicy skarżyli się, że pracodawca nie zapewnia im tego standardu, że jest im zimno w pracy – mówi „Rz" Danuta Rutkowska, jego rzecznik. – Nie otrzymujemy natomiast skarg na otwieranie okien podczas mrozu. Nie jest to zresztą powód do przeprowadzenia kontroli, a bardziej do reakcji ze strony firm, jeśli osoby przebywające w jednym pokoju nie potrafią się ze sobą porozumieć. Z całą pewnością natomiast inspektorzy zareagują, gdy zbyt niska temperatura w pomieszczeniu wynika np. z nieszczelności okien, a firma bagatelizuje ten fakt.

– Wietrzenie biura to też, a może głównie, kwestia dostarczenia do pomieszczenia świeżego powietrza wolnego od grzybów, bakterii itp. Przepisy określają, ile powietrza musi być wymienione w ciągu godziny i uzależniają ten wskaźnik od rozmiaru pomieszczenia.

– Sprawna klimatyzacja, o którą musi zadbać pracodawca, powinna rozwiązać te kwestie – wskazuje Tomasz Zalewski, główny specjalista w Biurze Informacji GłP. – Co się tyczy otwierania okien, to nie ma tu zasad prawnych, w szczególności BHP. Można wprawdzie wyobrazić sobie, że firma opracuje regulamin i np. zarządzi, by wietrzono biuro w czasie przerw w pracy przy komputerze. To pracodawca organizuje pracę i może np. pogrupować pracowników o zbliżonym poziomie komfortu cieplnego blisko siebie lub w jednym pomieszczeniu.

Raczej ugoda niż sąd

Mec. Piotr Wojciechowski, zajmujący się takimi sprawami, wskazuje, że poważniejsze zaniedbania pracodawcy w tym zakresie mogą być podstawą pozwu o odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu wywołany np. nieodpowiednimi warunkami przebywania w nieogrzanym budynku, nie mówiąc o wypadku, do którego zalicza się też np. zawał.

Z kolei Jolanta Budzowska, radca prawny zajmujący się prowadzeniem spraw o błędy lekarskie i szkody na zdrowiu, sceptycznie ocenia drogę sądową. – Przełożenie szkód wynikłych z przebywania w open space'ach na odszkodowanie teoretycznie jest możliwe, ale trudne do wykazania w sądzie, szczególnie w zakresie związku przyczynowo-skutkowego. Prowadzę sprawę psycholożki, która przez lata pracowała w starym budynku pokrytym azbestem i zachorowała, a potem zmarła na międzybłoniaka opłucnej, ale biegli argumentują, że nie ma dostatecznego związku między takimi warunkami pracy a chorobą. Co się tyczy pracy w open space'ach, to mieliśmy podobne zarzewie konfliktu w naszej kancelarii między zimnolubnymi a ciepłolubnymi i po konsultacjach udało się znaleźć kompromis. I to jest najlepsze wyjście – dodaje prawniczka.

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

Grzegorz Frątczak, trener biznesu, coach, menedżer z dyplomem MBA

Wojenki o temperaturę w biurze czy o otwieranie okien to bardzo trudna kwestia. Rozwiązaniem jest tylko odpowiednia kultura organizacji w miejscu pracy, która wspiera to, by szybko takie rzeczy wyjaśniać i by nie urastały do niezdrowych rozmiarów. Potrzebna też jest odpowiednia kultura samych pracowników, którzy potrafią rozmawiać o swoich problemach w firmie i dzięki temu dojść do rozwiązań, które dla nich są akurat najkorzystniejsze. Pracodawca może zrobić tyle i aż tyle. Jak polegnie w tym aspekcie, to okaże się, że ludzie, zamiast pracować, skupiają się na tym, jak przejąć pilota do klimatyzacji czy dopaść do okna.

Przepisy BHP nie regulują tych kwestii szczegółowo, a prawo cywilne i sądy na razie przynajmniej angażowane są rzadko.

Ta walka w wielu biurach zaczyna się od rana, kiedy pierwszy zimnolubny przekręca klimatyzację na minus albo otwiera okno, licząc, że zanim ciepłolubni zorientują się i zaryzykują kolejną sprzeczkę, do pomieszczenia naleci zapas zimna. Ciepłolubni też nie są bez winy, tylko że zwykle nie siedzą przy oknie.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara