Umowy terminowe o pracę już z limitami

Zmiana przepisów kodeksu pracy dotyczących umów na czas określonych była nieunikniona - mówi Przemysław Stobiński, radca prawny, senior associate w kancelarii CMS

Publikacja: 25.02.2016 05:00

Umowy terminowe o pracę już z limitami

Foto: 123RF

Jak ocenia pan nowe przepisy ograniczające terminowe zatrudnianie do 33 miesięcy na maksymalnie trzech umowach o pracę i to bez względu na długość przerw między takimi angażami?

Zmiana przepisów kodeksu pracy dotyczących umów na czas określonych była nieunikniona. Jeszcze przed głośnym wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 13 marca 2014 r. w sprawie Nierodzik (C-38/2013), w październiku 2013 r. Komisja Europejska na skutek skargi NSZZ „Solidarność" wszczęła wobec Polski postępowanie w sprawie niezgodności kodeksu pracy z dyrektywą 99/70/WE (pismo nr 2013/4161). Komisja w wezwaniu wskazywała, że w Polsce obowiązuje inny (krótszy) okres wypowiadania umów na czas określony niż dla bezterminowych obejmujących podobny czas zatrudnienia. Podnosiła też, że okres, który musi upłynąć między dwiema umowami na czas określony, aby nie były one uważane za „następujące po sobie", jest zbyt krótki. Ponadto według Komisji pojęcie „zadań realizowanych cyklicznie" z art. 25

1

§ 3 pkt 2 k.p., dzięki któremu dozwolone było nieograniczone zawieranie następujących po sobie umów terminowych, było zbyt ogólnikowe.

Zarzuty o braku właściwych środków chroniących przed nadużywaniem umów terminowych potwierdzały dane statystyczne. Według Eurostatu odsetek pracujących na czas określony w Polsce w 2014 r. był najwyższy w Europie (28,4 proc.). Dlatego wprowadzenie maksymalnego okresu 33 miesięcy zatrudnienia oraz limitu kontraktów terminowych zawieranych z tym samym pracodawcą bez względu na długość przerw w zatrudnieniu są bezpośrednią odpowiedzią na uchybienia wytknięte Polsce.

Brak limitu czasowego dla zawieranych po sobie umów terminowych w naszym ustawodawstwie to rzeczywiście był ewenement w Unii Europejskiej. Oczywiście można się spierać, czy limit 33 miesięcy jest właściwy, ale państwa członkowskie stosują różne okresy.

Jakie? Gdzie są najdłuższe i najkrótsze w Europie?

Przykładowo trzyletnie stosują Czechy, Słowacja i Niemcy. Są także okresy krótsze, np. 18 miesięcy (Francja) albo znacznie dłuższe niż u nas, np. cztery lata (Wielka Brytania) i pięć lat (Węgry).

Przyjęte u nas 33 miesiące, a więc trzy lata, doliczając wcześniejszą umowę na trzymiesięczny okres próbny, było kompromisem między oczekiwaniami związków zawodowych, które chciały ograniczyć zatrudnienie terminowe do 18 miesięcy, a oczekiwaniami organizacji pracodawców domagających się 48 miesięcy. Zatrudnienie na czas określony to wyłącznie pewien etap w angażowaniu pracowników.

Wyjątek nie dla wszystkich

Czy można oszacować, ile firm skorzysta z art. 25

1

§ 4 k.p., wyłączającego ograniczenia w zatrudnieniu okresowym?

Zgodnie z tym przepisem limitu 33 miesięcy i trzech umów na czas określony nie stosuje się do umów zawieranych w celu zastępstwa nieobecnego pracownika, wykonywania pracy dorywczej lub sezonowej, przez okres kadencji albo gdy pracodawca wskaże obiektywne przyczyny leżące po jego stronie. Ostatnie wyłączenie to nowość. Trudno ocenić, ilu pracodawców z niego skorzysta. Powołując się na ten wyjątek, trzeba wykazać, że zawieranie kolejnych umów terminowych służy rzeczywistemu okresowemu zapotrzebowaniu pracodawcy na konkretnego pracownika i jest niezbędne w świetle wszystkich okoliczności zawarcia umowy. To bardzo ocenne i trudno weryfikowalne kryteria. Wielu pracodawców się zastanawia, czy ich działalność i wynikające z niej zapotrzebowanie na pracę istotnie im odpowiadają.

Skoro jednak przepisy wyraźnie dopuszczają wyłączenie, będą chcieli z niego skorzystać przede wszystkim ci pracodawcy, którzy dotąd zatrudniali na umowach powyżej trzech lat. Przynajmniej części z nich będzie na tym zależało. Tym bardziej że zastosowanie tego wyłączenia wymaga od nich tylko zawarcia aneksu do trwającej umowy, w którym znajdzie się informacja o obiektywnych powodach uzasadniających zatrudnienie powyżej limitów. Pracodawcy mają na to aż trzy miesiące od wejścia w życie nowelizacji. Uzyskanie zgody pracowników na aneks nie wydaje się przy tym trudne. Co prawda szef musi jeszcze zawiadomić o tym właściwego okręgowego inspektora pracy w ciągu pięciu dni roboczych, ale ponieważ nie ma trybu, w którym inspektor mógłby zakwestionować ważność takiego aneksu, wielu pracodawców zdecyduje się na taki krok.

Wątpliwe wdrożenie

Unijna dyrektywa, z której wynika ta zmiana, też nie jest jasna. Czy prawidłowo została implementowana do polskich przepisów?

Paradoksalnie ten przepis wiąże się ze sformułowanym w dyrektywie Rady 99/70/WE nakazem wprowadzenia środków, które będą zapobiegać nadużyciom w zawieraniu kolejnych umów na czas określony. Zgodnie z klauzulą 5 pkt 1 porozumienia ramowego z 18 marca 1999 r. w sprawie pracy na czas określony, które jest częścią dyrektywy, państwa UE powinny wprowadzić jeden lub kilka spośród następujących środków:

- zdefiniować obiektywne powody uzasadniające odnawianie takich umów,

- ustalić maksymalną łączną długość kolejnych umów o pracę na czas określony,

- ustalić maksymalną liczbę odnowień.

Państwo może więc określić obiektywne powody, które ze względu na potrzeby szczególnych gałęzi lub grup pracowników uzasadniają odnawianie umów na czas określony przy ogólnym zakazie ich przedłużenia. W takim przypadku zdefiniowanie obiektywnych przyczyn ogranicza korzystanie z umów terminowych ponad miarę. Jednak wprowadzenie tego sposobu nie ma znosić pozostałych środków zapobiegawczych przewidzianych w porozumieniu. Prawo w zasadzie nie powinno umożliwiać pracodawcom decydowania o tym, czy są obiektywne przyczyny do nielimitowanego zatrudnienia na czas określony. Przy takim rozumieniu tego środka można mieć wątpliwości, czy nakaz wynikający z porozumienia wdrożono u nas prawidłowo.

Czy poza wyrokiem przeciwko Polsce, który jest powodem tej nowelizacji, Trybunał Sprawiedliwości UE zajmował się już interpretacją tych przepisów?

Wcześniej Trybunał zajmował się interpretacją porozumienia ramowego i wynikających z niego ograniczeń w zawieraniu umów terminowych. Jeśli jednak chodzi o rozumienie „obiektywnych powodów" z klauzuli 5 pkt 1 lit. a, orzecznictwo nie jest zbyt konkretne. Trybunał Sprawiedliwości się wypowiedział, że nadużyciem jest powoływanie się na obiektywne powody, gdy w istocie zawierane umowy terminowe służą zaspokojeniu „zwykłych i stałych potrzeb" kadrowych pracodawcy. O tym, czy mamy do czynienia z taką stałością potrzeb, decydują konkretne okoliczności i obiektywne przesłanki rozpatrywanej działalności, a nie wola lub subiektywne przekonanie pracodawcy (wyrok z 4 lipca 2006 r. w sprawie Adeneler i in., C-212/04).

Jednocześnie TSUE dopuszcza, że w niektórych gałęziach, zawodach i pracach umowy na czas określony mogą stanowić cechę zatrudnienia. W pewnych okolicznościach zatrudnienie terminowe może być też korzystne i odpowiadać pracodawcom i pracownikom. W mojej ocenie takie „korzystne" lub uzasadnione przypadki zatrudnienia terminowego w niektórych profesjach lub pracach ustawodawca wskazał wprost w art. 25

1

§ 3 pkt 1–3 k.p. Brakuje natomiast jasnej regulacji, co mieści się pod pojęciem „obiektywnych powodów" dla określonych branż gospodarki. Niestety, ograniczono się tu do wklejenia właściwych postanowień porozumienia ramowego w dotychczasowe brzmienie art. 25

1

§ 3 k.p., bez wczytania się w ich cel. Jest tylko jeden przypadek, gdzie ustawodawca wskazał, że istnieją obiektywne powody, aby nie stosować limitów. Chodzi o agencje pracy tymczasowej. Art. 21 ustawy z 9 lipca 2003 r. o zatrudnianiu pracowników tymczasowych wprost mówi, że do umów o pracę zawartych między APT a pracownikiem tymczasowym nie stosuje się art. 25

1

kp.

IT i usługi

Jak zatem przedsiębiorca obecnie zatrudniający na umowach terminowych może odróżnić pracowników, których nadal będzie mógł angażować bez potrzeby oglądania się na nowe ograniczenia?

Pracodawcy muszą samodzielnie oceniać konkretną sytuację i kierować się zdrowym rozsądkiem. Ten, kto uważa, że zatrudnienie na umowie dłuższej niż 33 miesiące albo proponowanie pracownikom umów krótszych, lecz odnawianych co pewien ustalony czas jest konieczne, bo wymaga tego rodzaj lub warunki prowadzonej działalności, może powołać się na art. 25

1

§ 3 pkt 4 k.p. Nie wiadomo jednak, czy wystarczy, jeśli wskaże występujące w jego branży cykle koniunkturalne. Czy internetowy sklep wysyłkowy może twierdzić, że obiektywnym powodem zatrudnienia większej części pracowników na odnawianych co roku umowach, jest powtarzający się tylko raz lub dwa razy do roku szczyt sprzedaży w okresie świątecznym? Niektórzy komentatorzy uważają, że to wystarczy. Ich zdaniem niepewność sytuacji na rynku, na jakim działa przedsiębiorca, szczególnie po rozpoczęciu działalności, podobnie jak niepewność kwalifikacji lub umiejętności zatrudnianego uzasadniają odnawianie umów terminowych ponad przewidziane limity.

W jakich branżach czy zawodach będzie to najczęstsze?

Skoro ustawodawca nie zdecydował się na takie wskazanie, to nie ma „bezpiecznych" branż, zawodów lub grup pracowników, które dalej mogą korzystać z nielimitowanego zatrudnienia na czas określony. Wielu komentatorów odnosi to do budowlanki czy produkcji, ale też szeroko rozumianego sektora usług (przede wszystkim wyspecjalizowane usługi IT, ochroniarskie itp.). Tam popyt na pracę nieustannie się waha wskutek przyjmowanych i traconych zleceń. Tłumaczą, że w tych sektorach nie można oferować pracownikom stabilniejszego zatrudnienia z powodu silnej konkurencji i cykliczności zamówień. Wiele firm uczestniczy w postępowaniach o udzielenie zamówienia publicznego. Obowiązuje w nich zasada zawierania umów na czas oznaczony, które przy świadczeniach okresowych lub ciągłych nie mogą trwać dłużej niż cztery lata.

Zerwany kontrakt

Firma budowlana, dla której straty w przetargach to normalny sposób prowadzenia działalności, nie udowodni jednak, że wykonanie kolejnej umowy zawartej w trybie zamówień publicznych uzasadnia terminowe zatrudnienie pracownika z przekroczeniem limitów. Można go przecież skierować na różne budowy.

Firmie budowlanej będzie trudno to wykazać. Jednak np. firmy informatyczne oferujące bardzo specjalistyczne usługi, zamawiane przez wąską grupę odbiorców w trybie zamówień publicznych na krótki, zwykle dwuletni okres i ponawiane w tej samej procedurze, mogą podać, że zatrudnienie określonych specjalistów uzasadnione jest tylko do czasu, gdy spółka wygrywa przetargi.

Co będzie, jeśli zamawiający zerwie kontrakt przed czasem i zniknie argument, aby nie stosować nowych ograniczeń? Czy wtedy umowy zatrudnionych dłużej niż na 33 miesiące czy na czwartej lub kolejnej umowie przekształcą się z automatu w angaże bezterminowe?

Przepisy milczą na ten temat. Skoro ustawodawca przewidział wprost prawo zatrudniania na czas określony, mimo wprowadzanych limitów, zmiana okoliczności nie powinna być dla pracodawcy „karą". Nie może go wiązać z pracownikiem na stałe, ale być podstawą do uwolnienia się od takiego zatrudnienia. Uważam, że jeżeli znikną powody kontynuowania zatrudnienia terminowego, umowa z tą chwilą automatycznie powinna się rozwiązać. Jeżeli jednak szef dalej zatrudniałby pracownika (powierzył mu inną pracę), należałoby uznać, że od tego momentu postanowił go angażować na czas nieokreślony. Pracownik powinien mieć też prawo odwołać się do sądu w takiej sytuacji, chociaż nie ma do tego odpowiedniego trybu. Musiałby domagać się dopuszczenia do pracy twierdząc, że jego kontrakt przekształcił się w umowę na czas nieokreślony na podstawie art. 189 kodeksu postępowania cywilnego. Sąd pracy ma obowiązek interpretować prawo krajowe w świetle treści i celu dyrektywy, aby uzyskać rozwiązanie zgodne z jej postanowieniami. Musi dać pierwszeństwo takiej wykładni przepisów, która najlepiej służy zapisanemu w niej celowi. Mógłby więc orzec, że umowa trwa dalej, choć odpadły przyczyny, ponieważ w konkretnych okolicznościach nie były one obiektywne i od samego początku zatrudnienie terminowe powinno być ograniczone w czasie.

Inspektor czuwa

Informacja o umowach przekraczających nowe ograniczenia trafi do Państwowej Inspekcji Pracy. Co PIP zrobi, jeśli uzna, że nie ma obiektywnego uzasadnienia niestosowania ograniczenia dozwolonego zatrudnienia przez 33 miesiące na trzech umowach?

Przepisy nic na ten temat nie mówią. Uważam, że na podstawie przekazywanych informacji inspektorzy mogą wszczynać kontrole w zakładach, aby dokładniej zbadać, co jest przyczyną zatrudnienia terminowego ponad limity. Jeżeli inspektor uznałby, że nie ma obiektywnych podstaw takiego angażowania, mógłby skierować do pracodawcy wystąpienie, zalecając ograniczenie zatrudnienia terminowego do 33 miesięcy lub trzech umów. Nie wydaje mi się natomiast, aby mógł tu stosować środki przymusu, nakazy. Nie wiadomo też, czy inspektor może występować do sądu z góry albo po upływie 33 miesięcy o ustalenie istnienia stosunku pracy na podstawie innego rodzaju umowy, niż wskazany w dokumencie umowy.

Czy umowa zawarta z naruszeniem nowych zasad przekształci się w bezterminową z dniem jej zawarcia, czy dopiero po 33 miesiącach?

Umowa zawarta na czas określony przekraczający limit 33 miesięcy, w której strony nie dopełniły obowiązku sprecyzowania przyczyn jej zawarcia albo jeżeli nie są obiektywnie uzasadnione, jest „zwyczajną" umową na czas określony zawartą na zasadach ogólnych. Z mocy prawa przekształci się po 33 miesiącach w umowę na czas nieokreślony. W przeciwnym wypadku regulacja z art. 29 § 1

1

k.p. nie miałaby żadnej mocy prawnej i w praktyce byłaby jedynie sugestią dla stron umowy.

—rozmawiał Mateusz Rzemek

Jak ocenia pan nowe przepisy ograniczające terminowe zatrudnianie do 33 miesięcy na maksymalnie trzech umowach o pracę i to bez względu na długość przerw między takimi angażami?

Zmiana przepisów kodeksu pracy dotyczących umów na czas określonych była nieunikniona. Jeszcze przed głośnym wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 13 marca 2014 r. w sprawie Nierodzik (C-38/2013), w październiku 2013 r. Komisja Europejska na skutek skargi NSZZ „Solidarność" wszczęła wobec Polski postępowanie w sprawie niezgodności kodeksu pracy z dyrektywą 99/70/WE (pismo nr 2013/4161). Komisja w wezwaniu wskazywała, że w Polsce obowiązuje inny (krótszy) okres wypowiadania umów na czas określony niż dla bezterminowych obejmujących podobny czas zatrudnienia. Podnosiła też, że okres, który musi upłynąć między dwiema umowami na czas określony, aby nie były one uważane za „następujące po sobie", jest zbyt krótki. Ponadto według Komisji pojęcie „zadań realizowanych cyklicznie" z art. 25

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara