Państwowa Inspekcja Pracy zabrała głos w sprawie najnowszej nowelizacji kodeksu pracy, która rewolucjonizuje zasady zatrudnienia ponad 2 mln osób na terminowych umowach o pracę. Obecnie zatrudnienie terminowe w jednej firmie nie może przekroczyć łącznie 33 miesięcy na nie więcej niż trzech umowach.
Główny inspektor pracy deklaruje, że PIP będzie pilnowała, by pracodawcy nie nadużywali przewidzianego w nowych przepisach wyjątku od tej zasady. Zgodnie z art. 251 § 4 pkt 4 kodeksu pracy tym ograniczeniem nie musi się przejmować pracodawca, który wskaże obiektywne przyczyny stosowania dłuższych umów. Pod karą grzywny powinien jednak poinformować Państwową Inspekcję Pracy o zawarciu takiej umowy.
– Dobrym przykładem takiego uzasadnionego zatrudnienia na okres dłuższy niż dozwolone 33 miesiące jest rozpoczęcie przez firmę projektu, który z założenia ma trwać pięć lat – tłumaczy Piotr Wojciechowski z kancelarii Raczkowski, Paruch.
Co może inspektor
Powstały jednak wątpliwości, jakie są uprawnienia PIP. Czy inspektorzy tylko odnotują takie informacje od pracodawców, czy też zweryfikują je merytorycznie?
Ze stanowiska głównego inspektora pracy wynika, że kontrolerzy PIP będą mieli wręcz obowiązek sprawdzenia, czy są obiektywne przesłanki stosowania terminowej umowy o pracę dłuższej niż 33 miesiące. Gdy inspektor stwierdzi, że przesłanek nie ma, wystąpi do pracodawcy o zmianę umowy na bezterminową. Jeśli to nie pomoże, spór zostanie rozstrzygnięty przez sąd.